W okresie świątecznym wiele osób powraca do ulubionych klasyków filmowych, które tworzą atmosferę magii Bożego Narodzenia. Jednym z bardziej rozpoznawalnych oraz uwielbianych tytułów w tej kategorii niewątpliwie jest adaptacja kultowej opowieści Dr. Seussa, czyli "Grinch: Świąt nie będzie" z 2000 roku w reżyserii Rona Howarda.
Produkcja zdobyła serca widzów na całym świecie, stając się nieodłącznym elementem świątecznych tradycji. Mimo ogromnego sukcesu filmu, życie prywatne wielu członków obsady naznaczone zostało tragediami, kontrowersjami i osobistymi załamaniami.
Zagrali w "Grinchu". Życie mocno ich doświadczyło
Jim Carrey w filmie wcielał się w Grincha, czyli głównego bohatera, który nie cierpi świąt Bożego Narodzenia. Kilka lat temu aktor przeżył wielką tragedię. W 2015 roku Cathriona White, czyli była partnerka Carreya, popełniła samobójstwo. Para tworzyła burzliwy związek, rozstając się i schodząc na nowo. Po jej śmierci gwiazdor znalazł się w samym centrum kontrowersji, bo rodzina kobiety oskarżyła go o dostarczenie leków, które rzekomo miały doprowadzić do śmierci kobiety. Sprawa sądowa została ostatecznie umorzona, lecz rzuciło to cień na jego karierę. Aktor wyznał również, że przez lata zmagał się z depresją. W ostatnim czasie jego działalność zawodowa nieco wyhamowała.
Joshua Ryan Evans, który zagrał młodego Grincha, zmarł tragicznie w 2002 roku. Aktor miał zaledwie 20 lat. Cierpiał na wrodzoną chorobę, która wpłynęła na jego wzrost oraz zdrowie. Odszedł podczas operacji serca, co było szokiem zarówno dla jego fanów, jak i współpracowników.
ZOBACZ TAKŻE: Ida Nowakowska o celebrowaniu Bożego Narodzenia przez osoby niewierzące: "Dla mnie nie miałoby to sensu"
Jeffrey Tambor, czyli burmistrz Whoville, w 2017 roku znalazł się w samym centrum kontrowersji, gdy oskarżono go o niewłaściwe zachowanie seksualne na planie serialu "Transparent". Te oskarżenia poskutkowały zwolnieniem z serialu, a także dość znacząco wpłynęły na jego obecną reputację. Tambor stanowczo zaprzeczył oskarżeniom i choć kontrowersje zostały częściowo wyjaśnione, to nie udało mu się wrócić na szczyt. Dziś występuje rzadziej, skupiając się głównie na mniejszych projektach.
Śmierć i osobiste tragedie naznaczyły życie gwiazd "Grincha"
Z kolei Christine Baranski, która wcieliła się w rolę eleganckiej Marthy May Whovier w "Grinch: Świąt nie będzie", również przeżyła dużą tragedię. W 2014 roku zmarł jej mąż, ukochany mąż Matthew Cowles, z którym była związana przez 30 lat. Mimo żałoby aktorka wciąż pozostaje aktywna zawodowo.
Nie ma wyjścia do żałoby. Kilka miesięcy po śmierci Matthewa musiałam znów stanąć przed kamerą, ale pomagało mi to, że byłam z moimi ludźmi. Wszyscy mnie znali oraz kochali, więc powrót do pracy był dobry - wyznała jakiś czas temu dla portalu "Parade".
Taylor Momsen, która w "Grinch: Świąt nie będzie" zagrała uroczą Cindy Lou Who, po zakończeniu dziecięcej kariery aktorskiej przeszła transformację. W dorosłym życiu odsunęła się od aktorstwa, a skupiła na muzyce, zostając liderką zespołu rockowego "The Pretty Reckless". Jakiś czas temu Momsen bardzo przeżyła śmieć kilku bliskich przyjaciół z branży m.in. producenta Kato Khandwali. Otwarcie mówiła o depresji czy izolacji. Grupa, której artystka jest członkinią, obecnie wspiera na trasie koncertowej zespół AC/DC.
ZOBACZ TAKŻE: Maleńka Cindy z "Grincha" zmieniła się NIE DO POZNANIA! Taylor Momsen jest rockmanką z prawdziwego zdarzenia (ZDJĘCIA)