Klaudia El Dursi bez dwóch zdań uwielbia zainteresowanie wokół siebie, dlatego podgrzewa je kiedy tylko może. W końcu duża popularność przekłada się na intratne oferty, które są dla matki dwójki dzieci absolutnym priorytetem. Sporym echem odbiła się ostatnio sesja 33-latki, która powstała na środku jednej ze stołecznych ulic. Modelka migdaliła się w najlepsze z ukochanym.
Zważając na niezłą pozycję El Dursi w branży, prowadzącej "Hotel Paradise" nie mogło zabraknąć na głośnym ślubie jej koleżanki, Karoliny Pisarek. Ceremonia odbyła się w miniony piątek. 33-latka wybrała na tę wyjątkową okazję srebrną kreację odsłaniającą dekolt i smukłe ramiona, w której najwidoczniej szalała do białego rana.
Zabawa na weselu musiała być iście szampańska, co potwierdziła sama zainteresowana w sobotniej relacji. Po południu siedząca w samochodzie i skrywająca twarz za wielkimi okularami gwiazda, przyznała, że odchorowuje wystawne przyjęcie, które odbyło się w luksusowym kompleksie Pałac i Folwark Łochów nieopodal Warszawy. Nie powstrzymało jej to jednak, żeby kolejnego dnia pojawić się na poprawinach po "ślubie sezonu".
Dzień dobry - zaczęła z szerokim uśmiechem na twarzy. Oj, dzień dobry, w sumie godzina 17:00, mówię dzień dobry, a nie jest dobrze. Ten day after nigdy nie jest dobry. Co by tu więcej powiedzieć... chyba nic, bo na więcej nie mam sił - powiedziała na InstaStory.
Sytuacja była na tyle patowa, że Klaudia musiała skorzystać z kroplówki witaminowej, która pomaga w zwalczaniu kaca. Na profilu Klaudii pojawiło się zdjęcie jej ręki z podłączonym wlewem. Pokusiła się też o dodanie podpisu:"Już będzie dobrze".
Czy warto było szaleć tak?