Chris i Marietta, zwycięzcy pierwszej edycji Hotelu Paradise, początkowo w ogóle nie byli sobą zainteresowani, a nawet się nie lubili. Z czasem, gdy ich relacje z innymi uczestnikami rozpadały się, zwrócili się jednak ku sobie. Po wygranej zapewniali, że w programie odnaleźli prawdziwą miłość i zaraz po zakończeniu show zdecydowali się na to, by zamieszkać razem.
Podczas gdy Chris chciał się rozwijać i planować przyszłość, Marietta zachłysnęła się sławą świeżo upieczonej influencerki i skupiła się głównie na nachalnym promowaniu kodów rabatowych na Instagramie. Choć byli kochankowie publicznie zadeklarowali, że rozstają się w zgodzie, nie utrzymują już ze sobą kontaktu.
Szybki i przewidywalny rozpad związku w rozmowie z Pudelkiem skomentowała Klaudia El Dursi, która podsumowała związek jako relację "przyczynowo-skutkową". Jej zdaniem Mariettę i Chrisa połączyły perypetie w programie, a nie miłość od pierwszego wejrzenia. Prezenterka dodała, że związek bazował na medialnym rozgłosie, którego w pewnym momencie zabrakło.
Wierzę w miłości od pierwszego wejrzenia. U nich tego zabrakło. Ich związek był przyczynowo-skutkowy, coś się wydarzyło, ktoś się rozpadł, nie było wyboru. Balijskie warunki sprzyjały, żeby się w sobie zakochać. Powrócili do domu, szum trochę potrwał, byli tym podsycani, tym co się dzieje wokół nich. Jak nastała cisza, to związek nie przetrwał próby, tak się zdarza - tłumaczy celebrtyka.