Odkąd Klaudia Halejcio odłożyła aktorstwo na dalszy plan i skupiła się na byciu influencerką, nabrała widocznej łatwości w dzieleniu się z internautami intymnymi szczegółami ze swojego życia. Celebrytka nie rozstaje się z telefonem i na bieżąco relacjonuje w sieci swoją codzienność. Ostatnio na przykład wybrała się podróż do sklepu ogrodniczego na pokładzie awionetki.
Jak zapewne wiecie, Klaudia jest dumną posiadaczką willi za 9 milionów, z której to mama małej Nel niestrudzenie nagrywa kolejne tiktoki i wrzuca posty sponsorowane. Gniazdko od czasu do czasu służy jej też do organizowania wystawnych imprez. W zeszłą sobotę urządziła przyjęcie, którego tematem przewodnim był styl balijski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W lipcu minął rok, odkąd chłodne, marmurowe wnętrza stały się dla Halejcio domem. O dziwo gwiazdka wciąż ma silną potrzebę, by stale ulepszać zarówno wnętrze domu, jak i teren wokół niego. Po wyremontowaniu sterylnej sypialni, którą internauci ochrzcili mianem "salonu wystawowego", przyszła kolej na gabinet partnera aktorki. 31-latka pieszczotliwie nazywa go "pieczarą Oskara". Również w tym przypadku wnętrze aż ocieka luksusem: dominują w nim szlachetne materiały, różne tekstury, marmurowe kafle, złoto i biel kontrastująca z czernią.
Nad tym pomieszczeniem pracowałam długo. Chciałam, aby odzwierciedlało charakter Oskara. Chciałam stworzyć mu miejsce do pracy w taki sposób, aby chętnie zostawał z robotą w domu - napisała aktorka. Ps. Niby to jego pieczara, ale coś mi się wydaje, że również będę stałą bywalczynią tego pomieszczenia - dodała.
Jakie są Wasze odczucia co do "pieczary Oskara"? Chcielibyście mieć taką we własnym domu?