Klaudia Halejcio słynie ze swojej szczerości w mediach społecznościowych. Aktorka wielokrotnie opowiadała fanom o tym, że podchodzi do medycyny z dozą sympatii i uważa, że daje możliwość na poczucie się lepiej we własnej skórze.
Choć Halejcio obawia się inwazyjnych zabiegów, takich jak powiększenie biustu, to z drobnymi poprawkami urody jest jej bardzo po drodze. Od czasu do czasu odwiedza klinikę, w której poddaje się naturalnym sposobom na odmłodzenie wyglądu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Klaudia Halejcio ujawnia, co sobie poprawiła na twarzy
Klaudia Halejcio ostatnio wybrała się do gabinetu kosmetycznego i postanowiła zorganizować szybką sesję Q&A na Instagramie, podczas której ujawniła, jakim zabiegom się do tej pory poddała. Fani byli przede wszystkim ciekawi jej ust. Okazuje się, że są w pełni naturalne.
To chyba jedno z najczęściej zadawanych mi pytań. Nie, nie robiłam nic z ustami. Szczerze uważam, że moje usta są naturalnie piękne i duże. W moim odczuciu nie wymagają żadnej poprawy - wyznała Klaudia Halejcio.
Aktorka przyznała, że upodobała sobie naturalne sposoby na regenerowanie twarzy. Zamiast botoksu wybiera jogę i zabiegi igłowe.
Nie, na botoks jeszcze się nie zdecydowałam. W moim przypadku, na razie preferuję korzystanie z bardziej naturalnych metod regeneracji skóry. Jest to dla mnie szczególnie ważne ze względu na pracę, gdzie mocna mimika twarzy jest nieodzownym elementem. Staram się aktywnie pobudzać skórę do regeneracji i odmładzania, by jak najdłużej unikać korzystania z tak inwazyjnych rozwiązań jak botoks. Regularnie uczestniczę w zajęciach jogi twarzy i korzystam z zabiegów igłowych na jodze, co również przyczynia się do utrzymania młodego wyglądu skóry. Lubię wykorzystywać mniej inwazyjne metody, które pomagają mi zachować jej świeżość i elastyczność - zdradziła.
Czy to oznacza, że Klaudia Halejcio w żaden sposób nie ingeruje w twarz? Aktorka wyznała, że od jakiegoś czasu poddaje się pewnego rodzaju liftingu przy wykorzystaniu własnego osocza.
Zrobiliśmy terapię osoczem bogatopłytkowym, czyli lifting twarzy przy użyciu własnego osocza krwi, skupiając się przede wszystkim na okolicach pod oczami. Ten zabieg polega na wstrzyknięciu pod skórę osocza pozyskanego z mojej krwi, co ma na celu stymulowanie procesów regeneracyjnych i odmładzających moją skórę. Skóra będzie wyglądać na bardziej wypoczętą, jest elastyczna i promienna - sprostowała.