Klaudia Halejcio w niedzielne popołudnie oprowadziła widzów swojego kanału na YouTube po wnętrzach zamieszkiwanej willi za 9 milionów złotych i otaczającym ją ogrodzie, z dumą prezentując, jak mienią się blaskiem miliona zawieszonych lampek. Influencerka będąca na bakier z oszczędzaniem energii, raczej nie przejmuje się następstwami w postaci absurdalnie wysokich rachunków za prąd. Całą swoją uwagę poświęciła pakowaniu manatków z myślą o wyjeździe do odległego o kilka tysięcy kilometrów Omanu.
Już kolejnego dnia mama 3-letniej Nel wraz ze swoją pociechą, mamą i najbliższymi koleżankami dokazywały na luksusowych wczasach. Już od 3 dni obserwujemy z uwagą, jak wygina śmiało ciało w świątecznych przebraniach, eksponuje sylwetkę w kostiumach kąpielowych i czaruje usługujących jej panów. Po początkowym okresie beztroskiej zabawy influencerkę dopadły głębokie refleksje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Klaudia Halejcio jest na utrzymaniu bogatego partnera?
34-latka, którą pamiętamy jeszcze jako małą dziewczynkę stawiającą pierwsze aktorskie kroki na planie "Złotopolskich", jawi się w swoich mediach społecznościowych jako kobieta sukcesu. Działania influencerskie godzi z wychowywaniem córki, która powoli zaczyna iść w ślady swej rozpoznawalnej mamy. Jak podkreśliła w swej najnowszej publikacji, każda rodzicielka powinna realizować swoje pasje i cele zawodowe.
Ile razy słyszałaś, że będąc mamą nie możesz wyglądać pięknie? Prowadzić biznesu? Być sobą? Robić tego, co lubisz, co chcesz? I mieć czas dla siebie? A jednak... możesz wszystko - napisała w pełnym przemyśleń poście, wzbogacając go nastrojowymi zdjęciami wykonanymi na wczasach.
Pomiędzy historiami innych mam oraz komentarzami wyrażającymi zachwyt nad urodą Klaudii i urokiem jej córki, pojawił się niepozbawiony złośliwości wpis.
Mąż milioner to taki szczegół małym druczkiem - wytknął jeden z internautów.
Klaudia Halejcio poczuła się wyraźnie dotknięta tą kąśliwą uwagą.
Bo co? Jak jestem kobietą, to muszę być na utrzymaniu? - zapytała, inicjując w ten sposób dalszą wymianę zdań.
Pod odpowiedzią zaczęły udzielać się jej zagorzałe fanki, które broniły honoru swej idolki. Sama zainteresowana również wtrąciła jeszcze kilka słów, insynuując mężczyźnie, że "jak ja pracowałam, to ty jeszcze kozy z nosa jadłeś".
Co ciekawe, nie sprostowała określenia Oskara Wojciechowskiego jako jej męża...