Od momentu słynnego "Megxitu", o którym swego czasu rozprawiał cały świat, Meghan Markle i książę Harry usiłują ułożyć sobie życie w Stanach Zjednoczonych. Problem w tym, że decyzja o opuszczeniu szeregów słynnej rodziny przypadła na trudny okres pandemii, toteż Sussexowie mieli wyraźne problemy ze znalezieniem sobie nowego zajęcia.
Teraz, gdy koronawirus nieco odpuścił, a świat powoli odnajduje się w postpandemicznej rzeczywistości, Meghan Markle i książę Harry także usiłują realizować wcześniejsze plany. Jednym z nich było podpisanie umowy z Netfliksem, która opiewała podobno na "skromne" 100 milionów dolarów. Mimo nawiązania intratnej współpracy, o której rozpisywały się media, wciąż nie widać jednak jej efektów.
Niedawno ogłoszono, że Sussexowie mimo wszystko wreszcie wzięli się do pracy, a w ramach ich umowy z platformą powstanie dokument "Heart of Invictus". Jak sugeruje nazwa, będzie on nawiązywał do inicjatywy, którą zapoczątkował Harry. Oprócz tego, że eksroyals jest producentem wykonawczym, to wraz z żoną miał się także pojawić przed kamerami. Próbkę mieliśmy już zresztą niedawno, gdy uśmiechali się wspólnie na trybunach.
Niestety już wiemy, że nie wszystko poszło zgodnie z planem, o czym informuje serwis TMZ. Przed wizytą w Holandii Meghan i Harry pojawili się bowiem w Londynie, gdzie doszło do spotkania z królową Elżbietą i księciem Karolem. Z nieznanych przyczyn Sussexowie zakładali, że monarchini i ojciec eksroyalsa chętnie zgodzą się na udział w ich dokumencie, co na pewno byłoby korzystne pod względem promocji filmu.
Teraz wspomniany portal donosi, że nic z tego nie wyszło, a królowa miała odmówić wystąpienia przed kamerą. Mało tego, Harry miał podobno prośbę do Pałacu, aby zezwolili ekipie na nagrania na ich terenie, jednak tu także monarchini powiedziała "nie". W efekcie plany uatrakcyjnienia dokumentu unikalnymi rozmowami z Elżbietą II spełzły na niczym, a rodzina miała mieć parze za złe, że znowu myślą tylko o sobie.
Jakby tego było mało, w relacjach Sussexów z Netfliksem też doszło do nieprzyjemnych zgrzytów. Jakiś czas temu Meghan chwaliła się publicznie, że platforma pomoże jej w dystrybucji animowanej serii zatytułowanej "Pearl", którą miała zresztą współprodukować z Davidem Furnishem. Teraz serwis Deadline donosi, że to koniec, bo Netflix zrezygnował z tego projektu w ramach cięć budżetowych.
Markle zapewne spędziła wystarczająco dużo czasu w Hollywood, aby, jako była aktorka, umieć przyjąć odmowę - skwitował portal.
Co będzie dalej?