Dramat nigeryjskich kobiet porwanych przez islamistów z Boko Haram wciąż trwa. Nawet po uwolnieniu z rąk porywaczy. Po powrocie do domów rodzinnych nie mają szans na zaznanie spokoju.
Gdy bojownicy Boko Haram powiedzieli, że mamy ich poślubić, odrzuciłam ich propozycję. Ale widziałam tyle zarzynanych kobiet i mężczyzn, że przestraszyłam się i uległam. Uciekłam, ale jestem w siódmym miesiącu ciąży. Wioska tego nie akceptuje. Chcą aborcji albo mojej śmierci - powiedziała Um Haleema, jedna z kobiet uwolnionych z rąk islamistów.
Starszyzna tłumaczy, że nie mogą zaakceptować potomstwa dżihadystów. Podobno nie pozwala im na to tradycja.
Taka ciąża według naszej tradycji jest nieprawa. I dlatego nie możemy zaakceptować takich dzieci, bo to jakby tolerować małe jadowite węże - uważa jeden z przywódców wioski, w której mieszka Um Haleem.
Nigeryjska armia uwolniła 200 dziewcząt i 93 kobiety więzione przez ugrupowanie islamistyczne Boko Haram. Jak się jednak okazuje, uwolnienie niewiele zmienia, a kobiety nadal przeżywają koszmar.
Źródło: CNN Newsource/x-news