O Jocelyn Wildstein od wielu lat mówi się w kontekście operacji plastycznych i zabiegów medycyny estetycznej. Za sprawą widocznych gołym okiem "poprawek" Szwajcarka zyskała nawet przydomek "Kobieta Kot".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Kobieta Kot" twierdzi, że nie przeszła żadnej operacji plastycznej. Zaapelowała do mediów
Jak się jednak okazuje, Jocelyn... nigdy podobno nie poszła pod nóż. Przynajmniej tak sama twierdzi. Ostatnio 82-latka opublikowała za pośrednictwem instagramowego profilu zdjęcie mające rzekomo potwierdzać tę tezę. Chodzi o czarno-biały kadr z nastoletnich lat, pod którym napisała:
#tbt to ja #jocelynwildenstein na lekcjach baletu w Szwajcarii w wieku 15 lat - więc może powinniście przestać snuć spekulacje na temat mojego wyglądu! - grzmi wzburzona celebrytka, dalej sugerując, że publikowane fotografie z nią w roli głównej są stale poddawane niekorzystnej obróbce w programach graficznych:
Przestańcie, proszę. I przestańcie przerabiać moje zdjęcia w Photoshopie, bo wszyscy się mylicie. Przestańcie publikować moje nieprawdziwe zdjęcia - apeluje "Kobieta Kot", zapowiadając, że niebawem pokaże światu, jak naprawdę wygląda: Wkrótce będziecie mogli zobaczyć mój prawdziwy wygląd na ekranie.
Co ciekawe, po czasie Wildenstein usunęła tę część opisu dotyczącą wyglądu, zostawiając jedynie fragment o tym, że zdjęcie pochodzi z okresu, gdy była nastolatką. Wyłączyła także możliwość komentowania posta.
Przypominamy, że podobne teorie na temat operacji wygłaszała już w 2018 roku. Wówczas przekonywała, że jej wygląd to zasługa szwajcarskich genów oraz że często mylona jest z Brigitte Bardot... "Kobieta-kot" ogłasza w wywiadzie: "Nigdy nie miałam operacji plastycznych!"