Na początku grudnia media poinformowały, że Jaya-Z jest oskarżony o rzekomy gwałt na 13-latce, do którego miało dojść w 2000 roku. Prawnik Tony Buzbee złożył pozew w imieniu kobiety, która chciała pozostać anonimowa. Mąż Beyonce miał się dopuścić przemocy seksualnej wspólnie z Diddym. Obaj jednak konsekwentnie zaprzeczali wszelkim zarzutom.
Kilka tygodni temu Jay-Z oraz Diddy zostali oczyszczeni z zarzutów o gwałt. Prokuratura zdecydowała o oddaleniu pozwu cywilnego, a reprezentujący interesy powódki nie mogą ponownie wznieść pozwu w tej samej formie. W mediach pojawiły się jednak głosy, że to kobieta wycofała oskarżenia z obawy przed reakcją zwolenników rapera. Według nowych informacji, do których dotarła redakcja serwisu TMZ, kobieta trzyma się swojego, a także nie wycofuje się z zarzutów.
Oskarżyła Jaya-Z o gwałt. Teraz pojawiają się zarzuty o zastraszanie
Wspomniany serwis informuje, że według kobiety, gwiazdor próbował ją zastraszyć. Jak wspomniała w dokumentach, do których dotarł TMZ, miała być zaczepiona przed swoim domem przez dwie osoby, które miały z kolei twierdzić, że są śledczymi pracującymi dla jednego z prawników Jay-Z. Mieli oni próbować ją nakłonić do podpisania oświadczenia, w którym przyznałaby, że jej oskarżenia są fałszywe, ale ponoć kobieta im odmówiła.
Dodatkowo mieli dopytywać, czy jej prawnik, kontaktował się z nią oraz zaoferował pieniądze w zamian za złożenie fałszywych oskarżeń przeciwko raperowi. Kobieta nie kryje, że cała sytuacja odbiła się na jej psychice.
ZOBACZ TAKŻE: Jay-Z wnosi o oddalenie "cynicznego i wykalkulowanego" pozwu o gwałt. Żąda ujawnienia tożsamości swojej oskarżycielki
Jay-Z zaprzecza wszystkim oskarżeniom. Raper pozwał Tony'ego Buzbee i kobietę, bo twierdzi, że wymyśliła całą historię,Tony Buzbee uważa natomiast, że zarzuty Jay-Z są bezpodstawne.