Ashley St. Clair jeszcze do niedawna była zupełnie anonimową osobą. 14 lutego br. nieoczekiwanie usłyszał o niej cały świat, kiedy opublikowała w internecie wiadomość o dziecku, będącym owocem jej rzekomego związku z Elonem Muskiem. Multimiliarder, który oficjalnie doczekał się narodzin aż 12 pociech, nieszczególnie zainteresował się losami półrocznego chłopca. Jego przyparta do muru matka postanowiła podjąć radykalne działania.
Nowojorskiej dziennikarce zależy nie tylko na przyznaniu całkowitej opieki nad synem, figurującym w oficjalnych dokumentach sądowych jako RSC, ale też przeprowadzeniu oficjalnych testów DNA na ojcostwo. W celu zwiększenia wiarygodności swojej wersji zdarzeń, dołączyła do pozwu materiały dowodowe w postaci SMS-ów, jakie podobno wysyłali do siebie z założycielem Tesli.
Elon Musk utrzymywał stały kontakt z matką jego rzekomego 13. dziecka?
Pierwsza wiadomość tekstowa zawiera zdjęcie Ashley St. Clair trzymającej na rękach dziecko tuż po jego przyjściu na świat. 53-latek miał zapytać swą rzekomą kochankę, czy wszystko jest u nich w porządku. Kiedy odpisała, że syn "jest idealny", ten podobno odpisał, że nie może się doczekać spotkania z nimi w najbliższy weekend.
Innego dnia kobieta wysłała selfie u boku swojej koleżanki, na co Elon Musk rzekomo entuzjastycznie zareagował, dodając serduszko i wysyłając wiadomość o treści "Chcę znowu zrobić ci dziecko".
Ashley St. Clair miała też otrzymać drogą SMS-ową wiele nieżyczliwych uwag od Jareda Birchalla, nazywanego prawą ręką Elona Muska.
Napisał mi wiele okropnych rzeczy, które przypisał tobie. Mam wrażenie, że przedtem w naszym związku nie było żadnego rozłamu. Jeśli jesteś w Nowym Jorku lub chciałbyś, żebym przyjechała do Waszyngtonu, byłabym wdzięczna, gdybyś mógł spotkać się i porozmawiać ze mną osobiście. Bardzo mi na tobie zależy i czuję, że osoby trzecie chcą wywołać poważny konflikt w naszym związku. Chciałabym, żeby nasze relacje się poprawiły ze względu na naszego syna - tak brzmi treść kolejnej wiadomości, którą Elon Musk podobno otrzymał na swój telefon. Miliarder w odpowiedzi miał rzucić jedynie krótkim "OK".
Kobieta twierdzi w swoim wniosku, że Elon widział narodzonego we wrześniu ub. r. chłopca zaledwie 3 razy. Dziecko zostało podobno poczęte na wyspie St. Bart's. Prosząc o wydanie nakazu przeprowadzenia badań genetycznych, dodała też, że "w okresie poczęcia nie uprawiała seksu z żadnym innym mężczyzną".
ZOBACZ TEŻ: Matka dzieci Elona Muska BŁAGA GO O POMOC ws. dziecka. Miliarder nie reaguje, a jej wpisy są usuwane
