W zeszłym tygodniu tematem numer jeden we wszystkich mediach była akcja ratownicza łodzi podwodnej Titan. Niestety, po dwóch dniach poszukiwań, organizująca wyprawy do wraku Titanica firma Ocen Gate przekazała, że w wyniku "katastrofalnej implozji" życie straciło pięciu mężczyzn.
Wśród ofiar znajdowali się m.in. biznesmen Shahzada Dawood oraz jego syn Suleman. Jak ujawniono, 19-latek miał pewne obawy przed pływaniem po głębinach Atlantyku. Ze względu na Dzień Ojca zdecydował się jednak sprawić tacie przyjemność i wybrał się z nim w podróż.
Zobacz też: 19-latek z łodzi Titan był "przerażony" wyprawą. Popłynął, bo chciał zrobić przyjemność tacie...
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kobieta, która w katastrofie łodzi Titan straciła męża i syna, zabrała głos. Co powiedziała?
Tragiczna śmierć ojca i syna wstrząsnęła przede wszystkim ich bliskimi. Christine Dawood, która w jednym momencie straciła męża i syna, zdecydowała się udzielić BBC wywiadu. Kobieta wyznała, że długo miała nadzieję na to, że akcja ratunkowa zakończy się sukcesem.
Wszyscy myśleliśmy, że zaraz się wynurzą. (...) Myślę, że nadzieja to była jedyna rzecz, która pomogła nam przez to przejść - mówiła w wywiadzie dla BBC.
Kobieta wspomina, że wszyscy czekający na wynurzenie się łodzi z wody byli przekonani, iż technika Titana jest na tyle nowoczesna, że w końcu uda się maszynie wypłynąć na powierzchnię.
Cały czas patrzyliśmy na wodę. Była nadzieja... (...) - wspomina trudny czas oczekiwań.
Dawood zdała sobie sprawę, że szanse na przeżycie jej męża i syna są raczej zerowe dopiero po 96 godzinach:
Był moment, że mieli się wynurzyć, ale kiedy ten czas minął, zaczęły pojawiać się zamartwianie, złe przeczucia i szok.
Ujawniła, że wtedy wysłała do bliskich wiadomość, w której napisała, że "przygotowuje się na najgorsze". Powiedziała także, że jej córka znacznie dłużej wierzyła, że ojciec i brat wynurzą się cali i zdrowi.
Ona wierzy w naukę i naprawdę liczyła, że tak jak na pokładzie samolotu, nauka, mechanika i inżynieria zadziałają
Christine Dawood wyznała, że początkowo to ona miała płynąć z mężem
Christine wyznała, że to ona miała wraz z mężem udać się na dno oceanu. Początkowo wyprawa została odwołana z powodu pandemii, a potem kobieta postanowiła odstąpić miejsce w łodzi podwodnej synowi.
Zrezygnowałam i oddałam mu miejsce, bo naprawdę chciał płynąć. Cieszyłam się, ponieważ oni naprawdę od dłuższego czasu chcieli to razem zrobić - przekonuje.
Christine Dawood opowiada o ostatnich chwilach z mężem i synem
Opowiedziała również o ostatnich rodzinnych chwilach.
Po prostu przytulaliśmy się i żartowaliśmy. Shahzada był tak podekscytowany zejściem, że zachowywał się jak małe dziecko. Miał w sobie tę dziecięcą ekscytację, obaj byli tacy podekscytowani... - wspomina moment tuż przed zejściem do oceanu.
Okazuje się, że Suleman zabrał ze sobą w podróż swoją kostkę Rubika. Miał nadzieję na pobicie rekordu świata w jej układaniu na największej głębokości.
"Powiedział: "Zamierzam ułożyć kostkę Rubika 3700 metrów poniżej poziomu morza przy Titanicu" - opisuje pogrążona w żałobie matka.
Wdowa po biznesmenie mówi o planach po śmierci syna i męża
W rozmowie z tabloidem Dawood zdradziła, że ona i jej córka obiecały sobie, że spróbują nauczyć się układać kostkę Rubika na cześć Sulemana. Zapewniła też, że zamierza kontynuować pracę męża. Przypomnijmy, że Suleman był wiceprezesem Engro Corporation z Karaczi, czyli giganta z branży nawozowej, który zajmował się produkcją pojazdów czy technologiami cyfrowymi.
Był zaangażowany w tak wiele rzeczy, pomógł tak wielu ludziom i myślę, że Alina i ja naprawdę chcemy kontynuować to dziedzictwo i dać platformę do tego, żeby jego praca była kontynuowana. (...) - mówi, wspominając męża:
Zmuszał nas wszystkich do oglądania Davida Attenborough, a dzieci to uwielbiały. Jego entuzjazm wydobył ze mnie to, co najlepsze, więc nauczyłam się również kochać historię. Swoją wiedzą naprawdę potrafił inspirować i motywować innych.
Na koniec wyznała smutno:
Tęsknię za nimi. Naprawdę za nimi tęsknię.