Marta Diener została skatowana przez męża. Mąż, znany i szanowany biznesmen znęcał się nad nią przez kilka lat. Po każdym ataku tłumaczył, że się zmieni, że to wina alkoholu i nigdy więcej tego nie zrobi. Po tym, jak się rozstali, kobieta myślała, że może czuć się już bezpiecznie. Okazało się, że było to tylko chwilowe uśpienie jej czujności. Pewnej nocy mężczyzna powrócił. Ostrzeżona przez brata wezwała policję, gdyby nie funkcjonariusze najprawdopodobniej by już nie żyła. W Dzień Dobry TVN opowiedziała o tym, dlaczego kobiety, nad którymi znęcają się mężowie, nie odchodzą od swoich partnerów.
Policja uratowała mi życie. Nie zmieniłam zamków mieszkaniu, mąż uśpił moją czujność. Nie spodziewałam się ataku, agresji, przez pół roku się ze mną nie kontaktował, nie interesowały go dzieci. Mąż się nie pojawił na porodówce, kiedy rodziłam dziecko. Po tym, jak zaatakował mnie w mieszkaniu miałam głęboki niedowład czterokończynowy, niewydolność oddechową, zmiażdżony rdzeń kręgowy i w stanie ciężkim policja mnie znalazła. Gdyby nie moja czujność, to bym nie żyła. Mąż kat wtłacza w ofiarę poczucie bezsilności, wstydu przed rodziną. Tym bardziej, że mój jest to znany i szanowany biznesmen. Piękna, zadbana żona, dwójka dzieci, ciężko się przyznać.
Jak powinno się karać takich "mężow"?
Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news