Joanna Opozda nie ma ostatnio łatwego życia. Podczas wizyty w Krakowie celebrytka maszerowała z rocznym synkiem przez 30 minut, aby dotrzeć do polecanej przez znajomych kawiarni. Dopiero na miejscu okazało się, że może co najwyżej pocałować klamkę. Właściciele lokalu nie wpuścili jej z dzieckiem.
Ktoś mi polecił to miejsce. Niestety nie wpuścili nas do środka. Nie wpuszczają dzieci, więc nie polecam innym mamom. Szliśmy na piechotę 30 minut - poinformowała na Instagramie Joanna.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na odpowiedź lokalu nie trzeba było długo czekać. Na oficjalnym profilu kawiarni na TikToku pojawił się krótki filmik. W tle nagrania leci dżingiel z "Faktów" TVN.
Kiedy widzisz, że Joanna Opozda wstawia waszą kawiarnię na InstaStories - głosi opis klipu.
Najważniejsze informacje zostały zawarte jednak w komentarzu pod postem. Kawiarnia wybrana przez Opozdę, podobnie zresztą jak niemal wszystkie inne kocie kawiarnie, nie zezwala na obecność małych dzieci. Wszystko ze względu na dobro maluchów. Tych z sierścią i tych bez. Koty niekiedy trafiają do kawiarni po uratowaniu z bardzo trudnych warunków i należy szanować ich przestrzeń, a nie wiadomo, jak zachowają się kilkuletnie szkraby.
Wyjaśniamy! Do kawiarni wpuszczamy dzieci w wieku szkolnym - za okazaniem legitymacji. Takie zasady ustaliliśmy ze względu na bezpieczeństwo kotów i dzieci - czytamy.
Czy taka odpowiedź zadowoli Joannę?
Przypomnijmy: TYLKO NA PUDELKU: Antek Królikowski jednak pojawił się u syna w szpitalu? "Joanna zrobiła mu AWANTURĘ". Aktorka odpowiada