Małgorzata Rozenek jest dziś bez wątpienia jedną z najbardziej rozpoznawalnych "twarzy" TVN-u. Z biegiem czasu z "Perfekcyjnej Pani Domu" stała się pełnoprawną influencerką, która dzięki konsekwencji i pomocy reklamodawców dorobiła się własnej medialnej marki. Od jakiegoś czasu spekuluje się jednak, że jej ambicje sięgają dużo dalej i chciałaby się sprawdzić w roli gospodyni "Dzień Dobry TVN".
Marzenia Małgorzaty Rozenek, o których tak rozpisują się media, wkrótce potwierdziła zresztą sama zainteresowana w podcaście Kuby Wojewódzkiego i Piotra Kędzierskiego. Mówiła wtedy, że "chodzi koło Edwarda z tym tematem", mając na myśli ówczesnego dyrektora programowego TVN-u, Edwarda Miszczaka. Choć ten już ogłosił, że odchodzi ze stacji, to plany celebrytki się nie zmieniły i zaczęły być traktowane poważnie.
W pierwszej połowie lipca portal Pomponik donosił, że Rozenek już niebawem może zasilić obsadę topowej śniadaniówki. Informowano wówczas, że "negocjowała z nią sama szefowa wszystkich szefów", jednak, jak udało nam się potem ustalić, żadne decyzje w sprawie jeszcze nie zapadły. Potwierdziliśmy natomiast, że Małgosia rzeczywiście otrzymała propozycję prowadzenia "Dzień Dobry TVN" i piłka wciąż jest w grze.
Choć zapewne jest za wcześnie, aby dywagować nad tym, czy i kogo w związku z tym mogłaby wygryźć z obsady popularnego programu, to współprowadzący formatu mają już ponoć wątpliwości na temat ich pozycji w stacji. Portal Jastrząb Post zastanawia się na przykład, czy ostatni wywiad Małgorzaty Ohme dla agencji Newseria Lifestyle może być właśnie oznaką chwili słabości, bo już wyraża się o pracy w śniadaniówce podsumowująco, a fakt, że nadal zasiada tam o poranku, nazywa "darem".
Aż trudno mi uwierzyć, że to już są trzy lata, ale co roku, jak dostaję grafik "Dzień dobry TVN" i jesteśmy z Filipem dalej, to myślę sobie: "Wow, super, już minął kolejny rok". To dla mnie jest w ogóle dar, że dostałam tę posadę i że się już tyle w niej utrzymałam. To mnie wzrusza nieustająco i to jest niesamowite, że jestem w największym porankowym, śniadaniowym programie w Polsce, moim zdaniem najlepszym. Mam wiele wdzięczności wobec Edwarda Miszczaka, który dał mi wiele dobrego - mówiła.
Choć Ohme podkreśla, że jest wdzięczna za szansę, którą otrzymała od stacji, a z Filipem dotarli się na tyle, że dziś ma go zapisanego w telefonie jako "brat Fifi", to jednak wspomniany portal z niepokojem patrzy na los dziennikarki. Nie sposób nie odnieść wrażenia, że jej notowań w duecie z Filipem nie poprawiły ostatnie doniesienia i rozstanie z matką jego dziecka w obliczu skandalu.
Większość osób pracujących w TVN od dawna uważa, że Filip pozwala sobie na za dużo i że jego ego wystrzeliło w kosmos. W kuluarach mówiło się, że posadę w stacji ma jednak pewną, ponieważ jest jednym z ulubieńców Edwarda Miszczaka. Teraz sytuacja może zmienić się diametralnie i jego pozycja jest zagrożona - mówił w czerwcu nasz informator.
Mimo odejścia Miszczaka żadne decyzje jeszcze nie zapadły, ale ostatnie przewinienia Filipa nie są przecież pierwszymi, które mogą rzutować na jego karierę w stacji. Wystarczy przypomnieć aferę po nieudolnym "symulowaniu" ataków paniki czy kontrowersyjne wpadki na antenie, które były szeroko komentowane w mediach. Co prawda trochę ich było, ale inne pary prowadzących - jak wszyscy zapewne wiemy - także mają swoje za uszami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Warto chociażby przypomnieć o słynnej aferze z udziałem Anny Kalczyńskiej i Andrzeja Sołtysika, którzy, siląc się na dziennikarski polot, obśmiewali o poranku urodę Jungkooka z grupy BTS. Na dodatek współpracownik śniadaniówki, który pytał o zdanie przechodniów na ulicy w wyemitowanym wówczas materiale, miał ze sobą... złe zdjęcie. Ostatecznie został zwolniony - w przeciwieństwie do prowadzących, którzy "jedynie" otrzymali reprymendę.
Na Twitterze miałam wówczas po kilka tysięcy komentarzy dziennie. I to nie tylko z Polski, ale z całego świata. Jak się pewnie domyślasz, nie były to przyjemne słowa, łącznie z groźbami śmierci. I dla mnie, i dla Andrzeja to było ogromna nauczka. (...) Odbyliśmy wówczas spotkanie kryzysowe z naszym szefostwem. To był bardzo trudny czas, który wiele nas nauczył, ale który nie wynikał z naszych złych intencji - mówiła wiele miesięcy później w rozmowie z Plejadą.
Ostatecznie władze stacji jakoś przebolały pokaz ignorancji i ksenofobii ze strony swoich podwładnych, ale podobno było bardzo blisko. Trudno orzec, czy dawne przewinienia Filipa, czy Anny i Andrzeja będą rzutowały na to, kogo mogłaby w przyszłości wygryźć Rozenek, ale nie można też tego wykluczyć. Dla równowagi pewną pozycją cieszą się natomiast Dorota Wellman i Marcin Prokop, ulubieńcy stacji, którzy zawsze generują w mediach społecznościowych dobre emocje.
Pozostałe pary, czyli Agnieszka Woźniak-Starak i Ewa Drzyzga oraz Paulina Krupińska i Damian Michałowski, również nie generowały wielu negatywnych komentarzy i jedynie sporadycznie dyskutowano o ich chemii na antenie. Widzowie szybko do nich przywykli i w końcu komentarze dotyczące "ubierania się jak uboga krewna" czy "udawanego entuzjazmu" umilkły. Wpisy internautów to jednak nie wszystko, bo liczy się w końcu też oglądalność i typowo "medialne" parametry wspomnianych par.
Może też zdarzyć się tak, że istniejące już pary opuści jeden ze współprowadzących, bo i tak w historii śniadaniówki już przecież bywało. Wielu nadal pamięta moment, w którym z "Dzień dobry TVN" odszedł umęczony Jarosław Kuźniar, a Annie Kalczyńskiej przypadł wówczas w udziale właśnie Andrzej Sołtysik. Konfiguracje mogą być dowolne, a wszystko w rękach włodarzy stacji i produkcji.
Nie pozostało nam więc nic innego, jak zapytać Was, Pudelkowiczów - kogo powinna zastąpić Małgorzata Rozenek w "Dzień Dobry TVN"? A może widzielibyście ją w nowej parze? Koniecznie dajcie nam znać w komentarzach.