Ostatnie Walentynki nie były zbyt romantyczne dla Julii S., uczestniczki drugiej edycji Hotelu Paradise. Jej chłopak nie zatrzymał się do kontroli drogowej, uciekł policjantom, a w efekcie - rozbił luksusowego mercedesa na warszawskiej ulicy. Po wszystkim usiłował udawać, że to nie on, ale ukrywanie się na przystanku autobusowym jakoś nie pomogło. Trafił do aresztu.
Menedżerka celebrytki zapewniła nas, że Julia nie wiedziała, że jej towarzysz był pod wpływem narkotyków. Gdy tylko domyśliła się jego stanu, chciała jak najszybciej wysiąść z samochodu. Cała sytuacja była podobno dla niej bardzo traumatyczna: TYLKO NA PUDELKU: Julia S. z "Hotelu Paradise" miała NIE WIEDZIEĆ, że jej kolega zażył narkotyki. "Kazała kierowcy się zatrzymać i WYBIEGŁA Z TEGO SAMOCHODU!"
Cóż, trauma raczej się nie zmniejszy, bo Julia będzie zapewne zeznawać w sądzie, gdzie opisze, jak wyglądały tegoroczne Walentynki. Swoją wersję wydarzeń przedstawi także 27-latek, który już usłyszał zarzuty.
Gdy policjanci już wydobyli kierowcę z przystanku autobusowego, zaprowadzili go na ochocką komendę, gdzie okazało się, że roztrzaskany samochód to najmniejszy problem. 27-latek nie miał nawet uprawnień do kierowania pojazdami.
Znajdował się on również pod wpływem narkotyków oraz posiadał dwa czynne zakazy prowadzenia pojazdów mechanicznych. Mężczyzna po wykonaniu czynności został doprowadzony do policyjnego aresztu. 24-letnia pasażerka nie ucierpiała w zdarzeniu - komentuje oficer prasowy Komendy Rejonowej Policji III Karol Cebula.
Przy 27-latku zabezpieczono też gotówkę, która została zatrzymana na poczet przyszłych kar, jakie będzie musiał zapłacić. Tych będzie niemało, o ile skończy się jedynie na uszczerbku finansowym. Kierowcy grozi 5 lat więzienia.
Ochoccy śledczy przedstawili 27-latkowi zarzut prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości oraz pod wpływem środka odurzającego, niestosowania się do zakazów prowadzenia pojazdów mechanicznych oraz niewykonania polecenia funkcjonariusza Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Stołecznej Policji do zatrzymania pojazdu. Sąd zastosował wobec mężczyzny środek zapobiegawczy w postaci dozoru policji - informuje Karol Cebula.
Wyobrażacie sobie gorsze Walentynki?