Wypuszczony w zeszłym tygodniu na platformie Netflix "Oszust z Tindera" od dnia premiery bije rekordy popularności w kategorii dokumentów, a tytułowy oszust stał się głównym bohaterem setek tabloidowych (i nie tylko) artykułów. Shimon Hayut, bo tak naprawdę nazywa się podający za Simona Levieva krętacz, przez lata wyłudzał od wielu kobiet miliony euro, które później wykorzystywał na loty prywatnymi samolotami, ubrania od znanych projektantów i luksusowe hotele.
W produkcji Netflixa o swoich doświadczeniach z Hayutem szczegółowo opowiedziały trzy poszkodowane kobiety: Cecilie, Pernilla i Ayleen. Każda z nich stanęła twarzą w twarz z emocjonalną manipulacją, w efekcie czego poniosły niewyobrażalnie duże straty finansowe i psychiczne. Oprócz trzech głównych pojawiających się w filmie postaci, oszusta na swojej drodze spotkało mnóstwo innych użytkowniczek Tindera. Jedna z nich postanowiła włączyć się do dyskusji i opowiedziała o swojej historii w podcaście "You Can't Make This Up".
Lucy, bo tak ma na imię niedoszła ofiara tinderowego obłudnika, cofnęła się pamięcią do początków romantycznej relacji z nowym obiektem westchnień. Z jej słów jasno wynika, że Hayut próbował wpłynąć na jej samoocenę i namówić do zmiany wyglądu:
Powiedział, że jestem za chuda, że powinnam nakładać więcej make-upu, że powinnam mieć mniejszą przerwę między zębami. Powiedział, że jestem naprawdę ładna, ale trzeba mnie "oszlifować" - opowiadała.
W ramach przeprosin, Hayut zaprosił ówczesną partnerkę na kolację w ekskluzywnej restauracji, na co ta jednak nie była odpowiednio przygotowana i została zabrana na zakupy w celu odnalezienia odpowiedniej kreacji. Niestety, jak wspomina Lucy, Shimon skupił się głównie na swojej odzieży:
Powiedział, żebym ubrała się elegancko, ja mu powiedziałam, że nie mam nic takiego i on powiedział, że to żaden problem, że może mnie zabrać na zakupy i kupić mi coś eleganckiego. Poszliśmy prosto do Gucci, pomyślałam: "O... Ten koleś kupi mi coś z Gucci", ale zamiast tego wybrał parę sweterków dla siebie, które mu się podobały, wyszliśmy i pojechaliśmy do najbliższego centrum handlowego. Zabrał mnie do Zary - kontynuowała.
W podcaście poruszony został również temat pomocników oszusta, w tym pochodzącego z Polski ochroniarza Piotra K., znanego w filmie jako Peter.
Wszystkie poszkodowane w tej historii osoby zetknęły się z ochroniarzem Peterem pochodzącym ze wschodniej części Europy, który nigdy nie opuszczał Simona - podkreśliła producentka obrazu, Bernadette Higgins.
Jedna z ofiar otwarcie przyznała, że po spojrzeniu na dobrze zbudowanego ochroniarza stwierdziła, że Hayut miał swoje powody do zatrudnienia dobrze zbudowanego mężczyzny:
Gdy pierwszy raz go zobaczyłam, stwierdziłam, że jeśli komuś nie groziłoby niebezpieczeństwo, to nie potrzebowałby takiego wielkiego ochroniarza - mówiła, co potwierdziła reszta kobiet. Dzięki ciągłej obecności umięśnionego Petera wierzyły, że Shimonowi faktycznie może stać się krzywda.
O komentarz na jego temat pokusiła się występująca w dokumencie Ayleen, która spędziła z manipulatorem półtora roku, przy czym jedynie przez sześć miesięcy miała styczność z Polakiem.
Simon powiedział, że Peter przeszedł na stronę wroga, za co dostał pół miliona euro, żeby dla nich pracował. To mogła być jego kolejna wymyślona historia.
Pamiętam, jak Peter kłócił się z Simonem o to, że nie wypłaca mu pieniędzy - zdradziła kobieta. Przypomnijmy, że pełnomocniczka Piotra K. oficjalnie stwierdziła, że jej klient nie otrzymał za wykonaną prace ani grosza.
Swoje trzy grosze o udziale Petera w całym przedsięwzięciu dorzuciła reżyserka, Felicity Morris:
Nie mamy dowodu na to, że Peter wiedział, co robi Simon, ani też na to, że Peter nie wiedział, że Simon nie jest synem miliardera.
Osobą, która prawdopodobnie była świadoma złych zamiarów tinderowego oszusta, był jego partner biznesowy Avichay. Jedna z kobiet wspomina rozmowę podsłuchaną między dwoma mężczyznami, która najpewniej miała zbić ją z tropu:
Kiedy byłam w apartamencie Amsterdamie, słyszałam z sypialni, jak rozmawiają o diamentach, które zamierzają kupić i sprzedać. To było mądre posunięcie. Wiedzieli, że będę słuchała. Mogę sobie tylko wyobrazić, jak uśmiechali się do siebie podczas rozmowy, że bardziej uwierzę w ich historyjkę - mówiła Cecilie.
Przeraża Was tak ogromna skala oszustwa?
W Pudelek Podcast przyjrzymy się teoriom spiskowym o polskich celebrytach krążących w internecie