Reprezentacja Polski być może i nie miała choćby cienia szans, aby odnieść realny sukces w trakcie Mundialu w Katarze, dlatego też tym bardziej powinniśmy pamiętać, że są dziedziny, w których nasi rodacy wiodą prym na skalę międzynarodową. Do takich dziedzin zaliczają się niewątpliwie wszelkiej maści rankingi najgorszych filmów roku, które w ostatnich paru latach zostały kompletnie zdominowane przez twórczość Blanki Lipińskiej. Jako że mamy już grudzień, na portalach zaczyna pojawiać się coraz więcej podsumowań - i tak, saga 365 Dni została wyróżniona raz jeszcze.
Portal Metacritic zajmujący się zbieraniem recenzji dzieł kultury ze wszelkich zakamarków internetu przygotował dla czytelników ranking najgorszych filmów ostatnich 12 miesięcy. Blanka w tym roku wystawiła do wyścigu aż dwie produkcje, mianowicie 365 Dni: Ten Dzień oraz Kolejne 365 Dni. Jak się okazuje, strategia ta przyniosła wymierne skutki. Druga część sagi o przygodach niewinnej Polki i włoskiego buhaja wylądowała na samym szczycie zestawienia, zdobywając tym samym zaszczytny tytuł "najgorszego filmu roku".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Druga część zawiera jeszcze więcej tego samego, czego doświadczyliśmy już w pierwszej odsłonie sagi: seksu, egzotycznych scenerii, więcej seksu, zero fabuły czy rozwoju postaci - czytamy.
Kate Erbland z IndieWire nie zostawiła suchej nitki nawet na samej warstwie erotycznej filmu, która miała być jego głównym atutem sprzedażowym: Sceny seksu są powtarzalne i puste. Popadają w śmieszność.
Przypomnijmy: Blanka Lipińska broni opalania TOPLESS przy OJCU i BRACIE: "Oni przy mnie klaty nie zakrywają!"
Ciekawić może, dlaczego to Ten Dzień zdobył złoto, skoro do konkursu startował jeszcze Kolejne 365 Dni. Przecież to pozycja równie mocna - o ile nie mocniejsza pod pewnymi względami. Portal tłumaczy, że jedynym powodem, dla którego zwieńczenie serii nie znalazło się w zestawieniu, jest to, że żaden szanujący się krytyk nie odważył się go obejrzeć, ani tym bardziej napisać o swoim doświadczeniu z filmem...
Należy przy tym podkreślić, że choć walory artystyczne sagi 365 Dni są, jakie są, to nikt autorce nie może odmówić sukcesu. Na polskim rynku każdego roku wychodzi całkiem sporo filmowych gniotów, jednak to właśnie Blance i jej zespołowi udało się zrobić wrażenie na międzynarodowej publice, a już samo to jest nie lada osiągnięciem.
Rozpiera Was duma?