Nie gaśnie medialna wrzawa dotycząca dokumentów znalezionych w domu Czesława Kiszczaka. Wdowa po generale, która chciała na nich zarobić, rozpętała prawdziwą burzę. W obronie byłego prezydenta stanęli już m.in. jego syn, żona oraz Henryka Krzywonos:
Do grona obrońców Lecha Wałęsy dołączyła również Katarzyna Kolenda-Zaleska. Chciałaby jednak, żeby ktoś odciął go od internetu:
Co nam da zniszczenie Wałęsy? Nie da się zmienić historii, nawet gdyby ktoś bardzo chciał. To nawet nie naiwność, to głupota. Wałęsa nie miał wiedzy, oczytania, wszystko robił na czuja. Pani Kiszczakowa w swojej naiwności postanowiła coś sobie ugrać. Wolałabym, żeby Wałęsę ktoś odciął od internetu. Sugerowałam, żeby nas przestał zarzucać tymi emocjonalnymi wpisami, ale ponoć szybko znalazł wi-fi.
Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news