Lato to czas, gdy Polacy tłumnie okupują nadmorskie kurorty. W tym roku nie przeszkodziła im w tym nawet pandemia koronawirusa, a wręczane przez rząd "bony turystyczne" wręcz zachęciły do wyjazdów. Nadbałtyckie plaże zapełnione są więc turystami spragnionymi słońca i wypoczynku.
Jak zwróciła uwagę w swoim nowym felietonie Dorota Wellman, na polskich plażach kwitnie zjawisko body shamingu, czyli wyśmiewania i niewybrednego komentowania wyglądu innych osób.
Człowiek człowiekowi wilkiem, bo patrzy na innych wilkiem. I komentuje głośno, co widzi: "Ta to ma dupsko, ona nie ma cycków, patrz, wieloryb, co to za szkieletor". Panowie bardziej patrzą, taksując wzrokiem od stóp do głów. Czasami rechoczą obleśnie i robią niestosowne uwagi. Koneserzy kobiecej urody! Panie komentują bezlitośnie, szczególnie inne kobiety - napisała dziennikarka.
I można by pomyśleć, że może Wellman odrobinę przesadza, gdyby nie fakt, że chwilę później napotykamy na Instagramie wpis Michała Paszczyka, który udowadnia, że zjawisko naprawdę istnieje.
Paszczyk, czyli komik z kabaretu Paranienormalni, wybrał się na wakacje do Mrzeżyna nieopodal Kołobrzegu. Pod koniec wyjazdu opublikował na swoim profilu zdjęcie, do którego zapozował na tle przypadkowej plażowiczki o pełnych kształtach ubranej w bikini.
Ostatni dzień Baltic Tour. Pogoda piękna, piękne widoki - aż żal wyjeżdżać... - napisał.
Wpis kabareciarza sprowokował internautów do kpin.
"Kolejna mocarna rusałka nad morzem", "Ponoć foki w tym roku z ręki jedzą", "No faktycznie, tych widoków żal będzie", "OMG", "Foki wyszły z wody" - czytamy w komentarzach rozbawionych fanów Paszczyka.
Myślicie, że osobie ze zdjęcia też byłoby do śmiechu?