Bronisław Komorowski wielokrotnie w wywiadach opowiadał o swoim szczęśliwym dzieciństwie i ciepłej atmosferze, jaka panowała w jego rodzinnym domu. Ostatnio w rozmowie z Łukaszem Jakóbiakiem przyznał jednak, że zaznał wtedy również biedy. W latach 50. mieszkał z rodziną w Józefowie koło Otwocka. Pięcioosobowa rodzina Komorowskich zajmowała jedno pomieszczenie, które wynajmował im znajomy milicjant. Prezydent dodał jednak, że mimo problemów związanych z ubóstwem, jakiego wtedy doświadczył, wspomina te czasy dobrze.
Zaznałem biedy, mój dom był ubogim domem. Rodzice byli ciągle wyrzucani z pracy ze względów politycznych. Mieszkaliśmy pięcioosobową rodziną na 10m². Mieszkaliśmy w takiej kuchence, w baraku. Z jednej strony mieszkała prostytutka, z drugiej złodziej, a z trzeciej milicjant. To był taki barak lumpenproletariatu. Ja w tym wyrastałem, ale wyrastałem w domu pełnym miłości. Były liszaje zacieków wilgoci na ścianie, ale było ciepło rodzinne.
Zobaczcie, jak prezydent odnalazł się w kawalerce Jakóbiaka. Dobry sposób na dotarcie do młodych wyborów?
Źródło: 20m2 Łukasza/x-news