Choć Krzysztof Krawczyk zmarł już prawie dwa miesiące temu, temat jego osoby wciąż pozostaje żywy. Dzieje się tak nie tylko za sprawą spuścizny, jaką zostawił po sobie, ale przede wszystkim w związku z medialnym konfliktem, który rozgorzał między żoną a synem gwiazdora. Chodzi oczywiście o spadek.
W minioną niedzielę odbył się koncert ku czci Krawczyka. Podczas organizowanego przez TVP wydarzenia "Jak przeżyć wszystko jeszcze raz - The Best of Krzysztof Krawczyk", wystąpili tacy artyści jak: Maryla Rodowicz, Ryszard Rynkowski, Sylwia Grzeszczak, Rafał Brzozowski, Roksana Węgiel, Norbi, Ras Luta, Sławomir z Kajrą, Natalia Kukulska czy Edyta Górniak.
Ta ostatnia postanowiła ze sceny zwrócić się do żony zmarłego wokalisty, po raz kolejny okazując wdowie wsparcie.
Pani Ewo, nie wiem, gdzie ani siedzi, nie widzę pani. Jest pani najdzielniejszą kobietą. To, że Krzysztof był szczęśliwy, to jest pani zasługa. Za szczęściem jednego człowiek stoi drugi człowiek - powiedziała do Ewy Krawczyk.
Koncert poprowadził Tomasz Kammel, który między występami wokalnymi gwiazd raczył widzów anegdotami z życia Krawczyka. W pewnym momencie opowiedział historię mającą dowodzić hojności artysty. Przed laty Krzysztof miał na sobie garnitur, który bardzo spodobał się dziennikarzowi. Tomek chciał nawet sprawić sobie podobny, jednak... nie zdążył udać się do krawca.
Zadzwonili do mnie z hotelu, pojechałem tam i okazało się, że Krzysztof zostawił dla mnie trzy takie garnitury - wspominał ze sceny Kammel.
Nie zabrakło też odniesień do jedynego syna gwiazdora. Prowadzący postanowił wspomnieć o Krzysztofie Igorze przy okazji przywołania... wypadku samochodowego z 1988 roku, który spowodował piosenkarz i w wyniku którego najbardziej ucierpiał jego kilkuletni wtedy syn.
Krzysztof lubił śpiewać również o trudnych wydarzeniach ze swojego życia. One często go inspirowały. Wróćmy chociaż do roku 1988, kiedy to on i jego rodzina mieli bardzo poważny wypadek samochodowy, w którym najbardziej ucierpiał jego syn, Krzysztof Junior. Panie Krzysztofie, nie ma tutaj pana z nami, ale pozdrawiamy. Mamy nadzieję, że ogląda pan ten koncert w telewizji. Życzymy wszystkiego dobrego - mówił dziennikarz.
Myślicie, że syn Krawczyka rzeczywiście oglądał wydarzenie zorganizowane na cześć jego zmarłego taty?