Pod koniec zeszłego roku ukazała się długo wyczekiwana płyta Adele "30". Artystka szturmem powróciła na listy przebojów, bijąc kolejne rekordy. Po sześcioletniej przerwie od koncertowania wokalistka zapowiedziała, że 21 stycznia 2022 roku rozpocznie rezydenturę "Weekends with Adele" w Las Vegas. Wydarzenie cieszyło się sporym zainteresowaniem ze strony fanów.
Niestety kilka dni temu zapłakana artystka poinformowała na Instagramie, że seria jej koncertów w stolicy hazardu nie wystartuje w zapowiedzianym terminie. Powodem przesunięcia koncertów miała okazać się pandemia koronawirusa. Adele wyznała na Instagramie, że połowa jej współpracowników przebywa obecnie na izolacji. Artystka wspomniała również, że nie wszystkie sprzęty potrzebne do realizacji koncertów dotarły na czas. Okazuje się jednak, że właśnie sprawy techniczne mogą mieć tu kluczowe znaczenie...
Jak donoszą zagraniczne portale Radar Online i Page Six, osoby współpracujące z piosenkarką przy przygotowaniach do koncertów twierdzą, że diwa nie powiedziała fanom całej prawdy.
Adele odwołała rezydencję przez COVID-19, ale tak naprawdę ona nienawidzi wszystkich osób odpowiedzialnych za sprawy kreatywne przy tworzeniu muzycznego widowiska. Ona wiecznie zmieniała cały scenariusz show - donosi informator portalu.
Do podobnych doniesień dotarł Daily Mail, który ujawnia, że Adele ciągle wprowadzała zmiany do ustalonych wcześniej scenariuszy.
Ekipa pracowała po 18 godzin na dobę. Adele ciągle coś zmieniała, wiecznie dodawała nowe rzeczy i odwoływała inne - ujawnia Daily Mail.
Podobno piosenkarka ciągle wpadała w panikę, uważając, że wszystko powinno być idealne. Goniąca za perfekcją diwa miała bez przerwy dokonywać zmian w setliście.
Adele była zdenerwowana, wpadała w panikę, ponieważ desperacko uważała, że wszystko powinno być perfekcyjne. Wszystko zmieniała - donosi źródło Page Six.
Dodatkowo kapryśna gwiazda zażądała, by w jednej z sal zamontować inny system dźwiękowy w miejsce obecnego, chociaż istniejący był najnowocześniejszy i zadowalał takie gwiazdy jak Celine Dion czy Mariah Carey. Adele zażądała również większego ekranu, a chwilę przed odwołaniem show podobno pokłóciła się z szefową jej koncertowego zespołu.
Dodajmy, że według The Sun za jeden koncert z serii Weekendy z Adele wokalistka miała kasować prawie 3 miliony złotych, a najdroższe bilety na koncert diwy kosztowały nawet 120 tysięcy złotych.
Która wersja zdarzeń jest według was bardziej prawdopodobna?