Kinga Rusin nawet taplając nóżki w turkusowej wodzie na Malediwach, dba o to, byśmy nie nudzili się w Polsce. Słynąca z konfliktowej natury dziennikarka, która swego czasu nazwała Gosię Rozenek "wypindrzoną, sztuczną lalą", obecnie publicznie awanturuje się z Weroniką Rosati. Po tym jak aktorka wyśmiała w jednym z wywiadów pamiętne, oscarowe afterparty Kini, nie biorąca jeńców Rusin odpaliła się na całego... Postanowiła przypomnieć znajomość Weroniki i Harveya Weinsteina, co zszokowało część naczelnych komentatorek show biznesu i oczywiście samą Rosati.
Weronika odpowiedziała na wpis, zarzucając gwieździe TVN, że zapomniała o feministycznych wartościach, o których tak często mówi. Nie musieliśmy długo czekać na komentarz nieustępliwej dziennikarki, która nawet na końcu świata ma niezwykle szybkie WiFi...
KOBIETA KOBIECIE - W moim życiu najwięcej złego doświadczyłam od kobiet, a najwięcej dobrego... też od kobiet. Czy przez to, że kobiety wbijały mi często przysłowiowe sztylety straciłam wiarę w feminizm? Nie! Ale daleka jestem od wywieszania na sztandarach haseł o "kobiecej solidarności" czy "siostrzeństwie". Czy jako kobieta, matka córek wspierająca na wiele sposobów inne kobiety, mam jednocześnie przymykać oko, gdy to właśnie jakaś kobieta mnie atakuje i to publicznie? Nadstawiać policzek? Niedoczekanie - stwierdziła.
Rusin wyznała, że jej zdaniem każda kobieta ma "wrogów-kobiety", co, biorąc pod uwagę jej perypetie z Hanną Lis, może być zrozumiałe...
Jeżeli ktoś mnie atakuje, nie patrzę na płeć. Siła kobiety polega na tym, że nie pozwoli sobie w kaszę dmuchać, nie da się ustawić w jakichś schematach społecznych czy środowiskowych oczekiwań, będzie walczyć o to, w co wierzy i o swoje dobre imię. Feministyczna wybiórczość nie pozwalająca kobiecie konfrontować się z kobietą, a jedynie z mężczyzną jest tak samo ograniczająca i zniewalająca jak każda inna opresja. Nie dam się teraz z kolei wsadzić w jakąś płciową poprawność. Nazywam rzeczy po imieniu. Każda kobieta ma też wrogów-kobiety i spotyka się z wrogim działaniem innych kobiet. Zdarza się to wszędzie: w pracy, wśród znajomych czy w showbiznesie, na oczach wszystkich. Wtedy trzeba walczyć o swoje, bez pardonu - wyznała rozemocjonowana dziennikarka.
Zobacz też: Kinga Rusin znów UDERZA w Weronikę Rosati: "Była relacja Rosati-Weinstein. Weronika się jej NIE WYPIERA"
Rusin zaadresowała też kilka słów do Pauliny Młynarskiej i Karoliny Korwin-Piotrowskiej, które publicznie wsparły Weronikę Rosati.
PS. Gdzie było siostrzeństwo, Karolina, Paulina, Weronika, gdy mnie linczowano w zeszłym roku (nie mówię o śmieszkowaniu), wylewano na mnie hektolitry hejtu i pomyj, gdy kłamano, że jest jakiś światowy skandal (tylko w Polsce pisano takie brednie), gdy wszyscy z lubością łykali te bzdury jak pelikany, bo mogli się na mnie wyżywać do woli?
Weronika, zapewne też w duchu siostrzeństwa, z poczuciem holiłudzkiej wyższości, nawiązała do tego w wywiadzie dwa dni temu, sprytnie posługując się insynuacjami, chociaż wielokrotnie (wspólnie z prawnikami) tłumaczyłam, że narusza to moje dobra osobiste. I ona mi będzie mówić o hejcie? I ona mi będzie teraz wywlekać hasło „nigdy nie będziesz szła sama” (przywłaszczając je sobie zresztą od Strajku Kobiet, choć w żadnym stopniu nie dotyczy ono jej sytuacji). Kto sieje wiatr, zbiera burze - zwieńczyła.
Też grzejecie popcorn i czekacie na odpowiedź Rosati?
Przypomnijmy, że póki co chronologia wydarzeń wygląda następująco:
- Rosati o afterparty Rusin
- Rusin odpowiada Rosati
- Rosati odpowiada Rusin po odpowiedzi na swoją wypowiedź
- Rusin odpowiada Rosati po odpowiedzi na jej odpowiedź do swojej wypowiedzi