W Polsce nastało już lato, a wraz z nim odwrót pandemii koronawirusa. Przynajmniej na razie, bo zbliżającą się jesienną falą jakoś nikt się jeszcze nie przejmuje. Show biznes też zaczął się "odmrażać", co widać po gwiazdach złaknionych ścianek i imprez. W końcu wielu artystów potraciło źródła zarobku, kilka osób było zmuszonych się przebranżowić. Pewne problemy dotknęły także Zenka Martyniuka, który przez zamknięte granice nie mógł wyjechać "na ciuchy": Dramat Zenka Martyniuka: przez pandemię nie może kupić sobie ubrań w Brukseli
To jeszcze nie wszystko. U Martyniuków ostatnie miesiące były przecież naprawdę ciężkie pod względem finansowym: Daniel po rozwodzie z żoną nie kwapi się do pracy innej niż grabienie liści na cmentarzu, Danuta musiała zapłacić za futro z lisów, no a Zenek rozważał kupno mercedesa za 700 tysięcy. Na dodatek jest jeszcze roszczeniowa synowa, która zażądała od klanu Martyniuków alimentów na córkę spłodzoną przez ukochanego jedynaka: Danuta "pozamykajcie te mordy" Martyniuk zachęca byłą synową: "Niech się WEŹMIE DO ROBOTY, a nie ZDZIERA Z ZENKA"
Nic więc dziwnego, że gdy tylko rozpoczął się sezon, Zenek ruszył w Polskę zarabiać na rosnące potrzeby swojej rodziny. Na pierwszy ogień poszły Dni Gródka na rodzinnym Podlasiu. Zenek zagrał w piątek wieczorem, a występ był jego pierwszym koncertem po pandemii.
Mieszkańcy Gródka bawili się wyśmienicie, chociaż wygląda na to, że raczej nie wszyscy dbali o "dystans, dezynfekcję i maseczki". Pod sceną czekały na Zenka rozemocjonowane fanki, które prosiły go o selfie. Oczywiście bez maseczki. Jeśli wierzyć banerowi zawieszonemu na płocie, koncert Martyniuka sfinansowało Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Zobaczcie, jak to wyglądało.
Pójdziecie na jakiś koncert Zenka w tym sezonie?
Pudelek ma już własną grupę na Facebooku! Masz ciekawy donos? Dołącz do PUDELKOWEJ społeczności i podziel się nim!