Konrad Skolimowski, znany z twórczości discopolowej i roli Patryka w "Barwach szczęścia", wywołał ostatnio zamieszanie swoim postem o chrzcinach synka. Celebryta pochwalił się, że - w przeciwieństwie do innych kolegów z branży - on ochrzcił dziecko, bo "kocha rodzinę i Polskę" oraz jest dumny ze swojej wiary w Boga.
Jego fani też są z niego dumni, natomiast nieco mniej entuzjastycznie zareagowali wspomniani koledzy po fachu. Na wpis Konrada odpowiedział Mateusz Banasiuk, który z Magdaleną Boczarską ma nieochrzczonego syna Henryka.
Aktor napisał, że nie wie, kogo Skolimowski może mieć na myśli, bo w "Barwach szczęścia" poza nim nie ma wielu celebrytów.
Zobacz: Aktor "Barw szczęścia" chwali się, że OCHRZCIŁ dziecko: "Jestem zupełnie inny niż wszyscy celebryci"
Zapytaliśmy Skolimowskiego, jak odebrał słowa Mateusza. Okazuje się, że jest zdziwiony jego reakcją.
Nie widziałem się z Mateuszem Banasiukiem, ale kompletnie nie rozumiem, dlaczego Mateusz dziwi się moim zdaniem. Chciałem zwrócić uwagę, że istnieje świat patocelebrytów, tylko dla niektórych ważne są wartości takie jak rodzina, wiara.
Nie jestem pseudokatolem. Kwestia wyznania to prywatna sprawa. Dziwie się, że Mateusz się odezwał, tak jak mówię chciałem uderzyć w środowisko patocelebrytów. Ja jestem człowiekiem, który każdego innego człowieka szanuje. To ja przedstawiłem, jakie można mieć wartości - mówi.
Konrad dodaje, że "z Mateuszem miał zawsze dobre relacje".
Nieraz graliśmy razem, przybiliśmy sobie piątkę... Nie jestem człowiekiem, który podchodzi do kogoś z agresją. Pokazałem inny punkt widzenia swojej wartości, że dla mnie praca i kariera to drugi plan mojego życia. I to bym odpowiedział Mateuszowi - dodaje dyplomatycznie.
Wierzycie, że chciał jedynie "pokazać swoje wartości", czy jednak pokazać siebie w "lepszym" świetle, bo on ochrzcił dziecko, a inni nie?
Czy kryzys w związku Deynn i Majewskiego to tylko medialna ustawka?