Wczorajsza miesięcznica smoleńska przebiegła w mocno policyjnej atmosferze. PiS zdecydował o zamknięciu Krakowskiego Przedmieścia w związku z planowaną kontrmanifestacją. 2,5 tysiąca osób nie zgadzających się z ideologią prezesa musiało więc protestować za metalowymi barierkami. W ochronę Kaczyńskiego i jego współpracowników zaangażowano 2,3 tysiąca funkcjonariuszy, którzy wylegitymowali 106 osób. Skierowali również 44 wnioski o ukaranie w związku z wykroczeniami.. Chodzi m.in. o usiłowanie zakłócenia legalnej manifestacji, używanie wulgarnych słów i zakłócanie aktu religijnego.
Kontrmanifestanci nie zgadzają się z kierowaniem w ich stronę policji. Ich zdaniem mają takie samo prawo do protestu, jak zwolennicy Kaczyńskiego. Dlaczego manifestują?
Mam wrażenie, że my nie mamy rządu, mamy szajkę rządzących. To jest nasza niezgoda na to, co się w tej chwili dzieje - mówią Polacy, którzy przyszli na kontrmanifestację w 87. miesięcznicę smoleńską.
Dlaczego im wolno, a nam nie? Przecież mamy wolność zgromadzeń - pytają. Manifestuję przeciwko zagarnięciu państwa przez PiS, przeciwko łamaniu konstytucji, przeciwko łamaniu trójpodziału władzy. Nie jest naszym celem robienie burd, pokojowo manifestujemy. Chcemy, żeby prezes Kaczyński zobaczył, że to ściema co on robi, on nas niszczy.