Teo Tomczuk, marzący o reprezentowaniu Polski na Eurowizji 2025, dzięki "dzikiej karcie" otrzymał szansę występu w finałowych preselekcjach, które odbędą się już w piątek. Jego droga do tego momentu nie była łatwa, głównie z powodu formalności związanych z polskim obywatelstwem. Miał je stracić w dzieciństwie, gdy wraz z rodziną mieszkał w Norwegii. 16 stycznia 2025 roku polskie obywatelstwo zostało mu jednak ponownie przyznane.
Teo popełnił błąd, źle odczytując zapis Regulaminu o wymogu posiadania polskiego obywatelstwa już podczas samego zgłoszenia się do preselekcji. Podczas przesłuchań na żywo przyznał się, że nadal go nie posiada chociaż od wielu miesięcy jest objęty procedurą przywrócenia polskiego obywatelstwa. Z tego powodu, pomimo szans na finałową 10-tkę, nie został objęty dalszymi pracami Komisji. Ostatecznie obywatelstwo zostało mu przyznane przez Prezydenta RP 16 stycznia 2025 i to był kluczowy moment, który otworzył artyście drzwi do udziału w Wielkim Finale - przekazała Telewizja Polska w specjalnym komunikacie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Decyzja TVP o dopuszczeniu Teo do preselekcji wywołała kontrowersje. Przyznanie specjalnej karty uczestnictwa, zaskakująco i niespodziewanie, wywołało falę komentarzy wśród fanów Eurowizji, którzy oskarżali Telewizję Polską o brak profesjonalizmu. Było to jednak zgodne z regulaminem polskich preselekcji.
Teo Tomczuk kupował wyświetlenia? Pojawiło się oświadczenie
Kontrowersje wokół młodego artysty nie ustają. Teledysk do utworu, który przygotował na konkurs, osiągnął imponującą liczbę wyświetleń. W ciągu zaledwie dwunastu godzin od premiery film obejrzano około 120 tysięcy razy, co jest znakomitym wynikiem na początku kariery artystycznej. Pod filmem pojawiło się także wiele pozytywnych komentarzy zamieszczonych przez dopiero co utworzone konta. Część fanów Eurowizji stwierdziła, że to nie może być przypadek. Na forach poświęconych konkursowi pojawiły się zarzuty o rzekome kupowaniu wyświetleń.
To jednak nie koniec. Po sieci zaczęły także krążyć screeny rozmów, w których ktoś oferował "bonusy" w zamian za głosowanie na Teo podczas piątkowego koncertu.
Kilka osób otrzymało oferty od fake kont - proponowano im pieniądze w zamian za wysłanie 20 głosów na Teo i jego piosenkę podczas finału. Najpierw kupowane wyświetleń, teraz takie zagrywki? - czytamy na "X".
Poprosiliśmy przedstawicieli Teo o komentarz. Nie otrzymaliśmy odpowiedzi, zamiast tego muzyk wydał oświadczenie.
Dziękuję wszystkim za wiadomości i troskę. Widzę, że ostatnio krąży sporo nieprawdziwych informacji na mój temat – to trochę smutne, bo ani ja, ani nikt z mojego teamu nie mamy z tym nic wspólnego. Widocznie komuś bardzo zależy, żebym nie miał spokoju przed preselekcjami… Ja jednak skupiam się na tym, co najważniejsze – na próbach i przygotowaniach do 14 lutego! PS. Tegoroczne hasło Eurowizji to United by Music – fajnie byłoby, gdybyśmy wszyscy wzięli je sobie do serca i zamiast siać zamęt, po prostu cieszyli się muzyką. W końcu o to w tym wszystkim chodzi! - napisał.
Wierzycie w jego zapewnienia?
![](https://www.pudelek.pl/_next/static/images/logoContentQuality-afa907d44f84ea65..png)