Choć jakość twórczości Patryka Vegi jest dla wielu tematem mocno dyskusyjnym, nie można kwestionować imponujących wyników oglądalności, które osiąga niemal każdy film wychodzący z taśmy produkcyjnej kontrowersyjnego reżysera. Filmowiec już wielokrotnie udowodnił, że nie cofnie się dosłownie przed niczym, aby spełnić swoją wizję artystyczną. Tym sposobem kilkukrotnie ściągnął na siebie gniew "grubych ryb", co - jak sam twierdzi - niemal kosztowało go życie.
Jako że Patryk Krzemieniecki (bo tak naprawdę nazywa się reżyser) uwielbia od czasu do czasu coś "ujawnić", w zeszłym roku zabrał się za kontrowersyjny projekt, który niewątpliwie pomoże mu raz jeszcze znaleźć się na językach. Tym razem 44-latek zabawił się w detektywa śledczego, próbując nagłośnić sprawę handlu niemowlętami. Jak wynika z dokumentu Patryka, zarówno w Polsce, jak i w innych europejskich krajach kwitnie handel dziećmi, które sprzedawane są do domów publicznych i na narządy.
Tak samo jak nieoczekiwanie reżyser zaprezentował zwiastun do Oczu diabła, tak niespodziewanie wypuścił teraz film do sieci - od wtorku produkcję można oglądać za darmo na fan page'u Vegi. Jak wcześniej zapowiadał Patryk, film jest przeznaczony dla widzów o stalowych nerwach. Oprócz wywiadu z ciężarną matką chcącą sprzedać niemowlę zaraz po porodzie oraz mrożącej krew w żyłach rozmowy telefonicznej z handlarzem dziećmi, w filmie ukazano wymianę zdań z kobietą, która opisuje losy dzieci mieszkających w niemieckich domach publicznych. Na wstępie "ekspertka" wyjawiła, że cena za dziecko na czarnym rynku wcale nie jest wysoka.
Takie dziewczyny biorą za coś takiego 2 tysiące euro, 3 tysiące euro, 5 tysięcy, w zależności od tego, jak bardzo która jest oporna. Natomiast bardzo często jest tak, że nie dostają pieniędzy w ogóle. Często są oszukiwane.
Że ktoś im mówi, że dostanie po fakcie, tak? Ona oddaje dziecko i zostaje z niczym? - dopytywał Vega.
Tak, albo dostaje 100 euro na otarcie łez, żeby widziała, że to euro.
Kobieta zdradziła też, że takich domów publicznych, w których przetrzymuje się i wykorzystuje dzieci, jest kilka.
Mają cztery burdele w Niemczech. W jednym z nich jest siedmioro dzieci.
No i co, dziecko trafia do takiego burdelu w wieku czterech lat, orientacyjnie? - chciał wiedzieć Patryk.
Mniej więcej. To zależy od zapotrzebowania klienteli.
I to dziecko jest faszerowane narkotykami?
Tak, jest to kokaina labo amfetamina. Natomiast takie dziecko odbywa ten stosunek z pedofilem raz w tygodniu tylko. Dlatego tych dzieci jest dużo, żeby biznes się kręcił.
A czemu raz w tygodniu?
No nie można dziecka cały czas faszerować narkotykami, bo w końcu zejdzie - odparła kobieta.
Zamierzacie obejrzeć Oczy diabła?