Ewa Kopacz wybrała się tym razem do Aleksandrowa Łódzkiego na piknik rodzinny. Gdy znalazła czas, żeby usiąść i zjeść, okazało się, że w barze nie ma już tego, na co miała ochotę.
Przyjechałam z własnym prowiantem. Chciałam zjeść tu kaszankę, ale nie było - wyjaśniła zebranym. Premier zadbała też o to, żeby fotoreporterzy nie zrobili jej zdjęcia, jak je. Dacie czas na dwa gryzy? - zapytała.
Źródło: TVN24/x-news
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.