Koronawirus dotarł już do niemal każdego zakątku globu. W związku z szalejącą pandemią, która w samej Polsce zdążyła pozbawić życia już pięć osób, nasz rząd zmuszony był podjąć radykalne kroki. Tydzień temu zdecydowano o zamknięciu szkół, kin czy teatrów. Ogłoszono także stan zagrożenia epidemicznego oraz przywrócono granice.
20 marca podczas konferencji prasowej Mateusz Morawiecki i Łukasz Szumowski poinformowali nie tylko o przedłużeniu czasu zamknięciu szkół aż do Wielkanocy, ale także przekazali informację o wprowadzeniu stanu epidemii. Minister zdrowia wyjaśnił, że oznacza to, iż będzie on mógł na mocy ustawy o chorobach zakaźnych "wyznaczać rolę personelu służb państwowych w zwalczaniu epidemii". Różnica między obowiązującym dotychczas stanem zagrożenia epidemicznego i wprowadzanym stanem epidemicznym polega również na tym, że będzie można ustanawiać tzw. strefę zero, którą mogą być miasta czy wyznaczone regiony.
Ogłoszenie stanu epidemii w kraju jest trudną decyzją, ale jak popatrzymy na liczbę osób, która umiera codziennie we Francji czy Włoszech, to myślę, że te trudne decyzje, odpowiedzialne zachowania Polaków, ratują życie - powiedział Szumowski.
Minister zdrowia pytany o liczbę dokonywanych testów porównał Polskę do między innymi sytuacji w takich krajach jak USA, Wielka Brytania czy Francja:
Liczba testów, jak na etap, na którym jesteśmy, jest stosunkowo dobra w porównaniu z innymi krajami. Oczywiście tych testów przybywa. W tej chwili wykonano 13100 testów, a nasze możliwości wzrosły do 4 tysięcy na dobę - mówił podczas konferencji.
Morawiecki ogłosił, że kary za złamanie kwarantanny zostaną podwyższone z 5 tysięcy złotych na 30 tysięcy złotych. Zapowiedział, że zmianie ulegną też mechanizmy sprawdzenia tego, czy dana osoba przebywa w domu pod zadeklarowanym adresem.
To bardzo ważne, bo ceną za złamanie kwarantanny może być czyjeś zdrowie lub życie.
Najbliższe dwa, trzy tygodnie, do świąt, muszą być tygodniami pełnej społecznej dyscypliny - powiedział premier. Społeczna izolacja nie może oznaczać samotności. Cieszę się, że staramy się pomagać osobom starszym - dodał.
Zapewniono także, że obecna sytuacja nie wpłynie na zbliżające się wybory:
Wprowadzenie stanu epidemii nie oznacza przełożenia terminu wyborów. Wybory według planów mają się odbyć 10 maja - podkreślił premier.