W Polsce od wielu miesięcy toczy się dyskusja wokół próby radykalnego zaostrzenia przepisów antyaborcyjnych. Po masowych protestach Polaków projekt Ordo Iuris ostatecznie został odrzucony w Sejmie. Prawo i Sprawiedliwość już jednak zapowiedziało, że zadba o to, by w Polsce rodziło się więcej niepełnosprawnych, kalekich, nieuleczalnie chorych dzieci, w tym takich, których wady rozwojowe uniemożliwiają życie poza organizmem matki. Przypomnijmy: Kaczyński: "Chcemy, by nawet przypadki ciąż bardzo trudnych, KIEDY DZIECKO JEST SKAZANE NA ŚMIERĆ, kończyły się porodem"
Odpowiedzią na słowa Kaczyńskiego jest drugi strajk kobiet. Wczoraj i dziś odbywają się kolejne marsze, manifestacje i debaty m.in. w Warszawie, Szczecinie, Krakowie, Wrocławiu, Bielsku-Białej, Elblągu czy Siemiatyczach. Organizatorki przekonują, że 90 procent wydarzeń odbędzie się w miejscowościach poniżej 50 tysięcy mieszkańców. Janusz Korwin-Mikke nie widzi jednak problemu w tym, by kobiety nie miały równych praw. Jego zdaniem nie mają tak wysoko rozwiniętych zdolności do podejmowania decyzji jak mężczyźni.
Jestem staromodny, więc witam się z kobietami, całując je w dłoń. Kobiety powinny mieć przywileje, a nie równe prawa. Tak zawsze było w kulturze europejskiej. Pytanie, czy kobiecość w kobietach nie zakłóca zdolności do podejmowania decyzji. Kobiety są bardzo emocjonalnie rozchwiane. Kobiety podejmują decyzje gorączkowo.