Na publikację Wprost o "ciemnej stronie Kamila Durczoka" negatywnie zareagowała znaczna część środowiska dziennikarskiego. Przedstawiciele mediów zarzucają tygodnikowi zbyt daleko idące zainteresowanie życiem prywatnym szefa Faktów. Zdjęcia dokumentujące dziwne zdarzenia w warszawskim apartamencie odwiedzanym przez dziennikarza nie są według nich wystarczającym dowodem. W związku z tą publikacją Karolina Korwin-Piotrowska ogłosiła swoje odejście z redakcji Wprost. Argumentuje swoją decyzję zasadą domniemanej niewinności i "kwestią człowieczeństwa".
Pomyślałam sobie: o cholera mają coś na niego. Ja znam człowieka z korytarzy. Moja matka, jak była chora i była w hospicjum, patrzyła na niego jak był łysy. Zawsze miałam do niego szacunek. Nie wchodzę do niego do domu – tłumaczyła. Czekałam na artykuł. Przeczytałam i mnie strzeliło. Te zdjęcia wyglądają jak dziwny kolaż. Coś tu śmierdzi, to jakaś ustawka. Całą noc nie spałam i rano napisałam wypowiedzenie. To kwestia człowieczeństwa. Nie wiem, czy on jest winny, czy nie. Nie wolno oskarżać ludzi bez dowodów.
_
_
_
_