Wybory samorządowe to niewątpliwie najgorętszy temat ostatnich dni. Nic dziwnego, w końcu tego dnia głosowaliśmy za tym, kto będzie lokalnie decydował w naszej sprawie przez najbliższe pięć lat.
Ogłoszeniu wyników wyborów towarzyszyły olbrzymie emocje. Naturalnie, jak to w tego sytuacjach bywa, podczas gdy jedni skakali z radości, inni zmuszeni byli pogodzić się z porażkę swoją bądź swojego kandydata.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Incydent z kością w Bartoszycach. Pokłócili się o wyniki wyborów
Okazuje się, że w jednym z polskich domów towarzyszące wynikom wyborów emocje były tak duże, że - delikatnie mówiąc - wymknęły się spod kontroli. Mowa o incydencie, który miał miejsce w Bartoszycach w województwie warmińsko-mazurskim. 44-letnia kobieta miała uderzyć swojego partnera wyjętą z garnka kością, na której gotowała zupę. Mężczyzna trafił do szpitala z obrażeniami głowy. Nie obyło się bez szycia. Para była pod wpływem alkoholu i jak ujawniono, pokłóciła się o wyniki wyborów. W Bartoszycach konieczna będzie bowiem druga tura. Kandydat lokalnego komitetu Samorządność Plus Piotr Petrykowski zmierzy się z popieranym przez KO Wiesławem Kurachem.
Sytuacja jest poważna, ponieważ zatrzymana kobieta w przeszłości była karana za znęcanie się nad partnerem i ma wyrok w zawieszeniu, W związku z tym będzie odpowiadała w warunkach recydywy. Grozi jej nawet 7,5 roku więzienia.
Dziennikarka TVN24 nie była w stanie prowadzić programu. Dostała napadu śmiechu
Do incydentu odniesiono się we wtorek w TVN24, na pasku podając "wyborcza kość niezgody". Sprawę streścił na wizji lokalny reporter Mariusz Sidorkiewicz, czym wyjątkowo rozbawił prowadzącą wydanie Annę Seremak. Po usłyszeniu historii z Bartoszyc dziennikarka nie była w stanie powstrzymać chichotu.
Postaram się, Mariusz. Dziękuję bardzo za relację... - słyszymy, jak stara się wyraźnie mówić, by w pewnym momencie wybuchnąć śmiechem.
Piotr, a u Ciebie przykład... - próbowała kontynuować prowadzenie formatu, zwracając się do innego reportera, ale znów pokłada się ze śmiechu.
W pewnym momencie uchachana Seremak nie mogąc wydusić z siebie nic sensownego, schowała twarz w dłoniach, a relację przeniesiono ze studia do miejsca łączenia się reportera.
Anna Seremak komentuje swój atak śmiechu
Prezenterka TVN24 zdążyła odnieść się do swojego zachowania.
Tak było, przyznaję! - napisała na X, reagując na krążące po sieci nagranie ze sobą w roli głównej i dodała:
Mariusz, mistrz opowieści. Piotr - świetny reporter, który pomocną dłoń potrzebującemu (tu - pani ze studia) poda!