Martyna Wojciechowska i Przemysław Kossakowski byli jedną z najpopularniejszych par w rodzimym show biznesie. Zakochani spotykali się ze sobą przez trzy lata, a fani mocno kibicowali im, by jak najszybciej się pobrali. Na początku 2019 roku podróżniczka ujawniła, że zaręczyła się z dziennikarzem, a rok później już stanęli na ślubnym kobiercu.
Dwa tygodnie temu poinformowaliśmy, że związek Wojciechowskiej i Kossakowskiego należy już do przeszłości. Doniesienia Pudelka potwierdziła sama podróżniczka na Instagramie. Po 3 latach związku i 3 miesiącach od ślubu, z dnia na dzień nastąpił koniec mojego małżeństwa. Ta nagła zmiana była dla mnie wielkim zaskoczeniem, bo odpowiedzialność, zobowiązanie i dane słowo są i zawsze będą dla mnie wartościami nadrzędnymi. Moja decyzja o ślubie była głęboko przemyślana i traktowałam ją bardzo poważnie - napisała.
Sielanka trwała też na gruncie rodzinnym. Na początku marca Kossakowski wraz ze swoją mamą, Anną Marią Winnicką, pojawili się w jednym z materiałów "Dzień Dobry TVN", gdzie kobieta w pochlebnych słowach wypowiedziała się na temat synowej. - Nie dość, że taki piękny chłopak urósł, to jeszcze czytający i mądry. Ma taką piękną żonę i dziecko. Naprawdę bardzo jestem szczęśliwa. Zaraz się wzruszę - mówiła wówczas.
"Dobry Tydzień" bardzo szybko zwrócił uwagę, że mama Kossakowskiego nie było świadoma, że w małżeństwie jej syna mogło dojść do kryzysu. "Pani Anna w marcu, gdy Przemek odszedł już od Martyny, przed kamerami cieszyła się, że syn ma piękną żonę i pasierbicę. Czy odwlekał wyjawienie prawdy, bo obawiał się jej reakcji?" - napisał tygodnik.
Myślicie, że wszystkiego faktycznie dowiedziała się z Pudelka...?
Miejmy nadzieję, że nie słyszała chociażby tej wypowiedzi syna: Tak Przemek Kossakowski mówił o małżeństwie krótko przed rozstaniem z Wojciechowską: "Może być jak DOBRA WIEJSKA WĘDLINA, po prostu OBESCHNIE"