Robert Kozyra po dwóch latach sądzenia się ze swoim "fanem" i prześladowcą wygrał sprawę. Stalker został skazany na 8 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu za groźby pobicia, zabójstwa i nękanie. Do tej pory były szef Radia Zet nie chciał udzielać informacji na ten temat. Ostatnio jednak w Dzień Dobry TVN opowiedział o tym, jak bogaty biznesmen z Gdyni zaczął go nękać. Okazuje się, że szukał pomocy na policji, która na początku nie potraktowała zgłoszenia poważnie.
Poszedłem po kilku telefonach na komisariat. Wiedziałem, że to mas rys psychopatyczny. Policjant powiedział: ale co pan się boi? W domyśle, jest pan facetem, pan sobie poradzi.
Zdradził też, jak wyglądało namierzanie prześladowcy: "Okazało się, że mój stalker jest zamożnym biznesmenem z Gdyni. Nie wiadomo, dlaczego tak robił. W sądzie powiedział coś, co jest kompletnie irracjonalne. Policja szybko go namierzyła, śledzili go, gdzie się znajduje. Tym bardziej, że i ja, i Małgosia Foremniak tez miała wtedy człowieka, który ją śledził. Mieli nagrania, jak jeździł wokół TVN-u. Po wyroku sądu nie poczułem się bezpiecznie."
Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news