W poniedziałek niczym grom z jasnego nieba na media spadła wieść o chorobie nowotworowej króla Karola III. Książę Harry, niewiele myśląc, wsiadł w samolot i przybył do ojczyzny. Rudowłosy monarcha wylądował w Londynie we wtorek i czym prędzej udał się na spotkanie z ojcem oraz królową Camillą. Według The Independent trójka royalsów rozmawiała przez 45 minut.
Mimo przykrych okoliczności ojciec z synem nie padli sobie w ramiona. Ponadto nawet niepokojące wieści o stanie zdrowia brytyjskiego władcy nie zmotywowały Williama, żeby spotkać się z bratem. Następca tronu nie odłożył na dalszy plan sprawowania publicznych obowiązków i środowy wieczór spędził w towarzystwie gwiazd na londyńskiej gali Air Ambulance Charity. Tam wygłosił też przemówienie, w którym wspomniał o Karolu i księżnej Kate.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ekspert twierdzi, że wizyta księcia Harry'ego w Londynie pokrzyżowała plany króla Karola
Spontaniczne odwiedziny Harry’ego w rezydencji ojca wywołały w brytyjskich mediach niemałe zamieszanie, a tamtejsi komentatorzy poczynań członków rodziny królewskiej tradycyjnie zaczęli rozprawiać o szansach na pojednanie księcia z bliskimi. Serwis Daily Mail już zdążył ogłosić, że obecnie "rosną nadzieje" na pojednanie wśród royalsów, informując również, iż wśród ekspertów pojawiły się głosy nawołujące Harry'ego, by został w kraju nieco dłużej.
Szanse na zawarcie porozumienia i puszczenie w niepamięć wyrządzonych w przeszłości krzywd być może i wzrosły w obliczu ostatnich zdarzeń, co nie oznacza wcale, że niezapowiedziana wizyta ukochanego Meghan Markle była Karolowi na rękę. Jak przekonuje w rozmowie z Daily Mail Robert Jobson, autor książki "Nasz król: Karol III. Człowiek i monarcha ujawniony", zmagający się z nowotworem 75-latek ponoć nie był zachwycony śmiałym krokiem podjętym przez syna.
Powszechnie donoszono, że Karol miał być "wzruszony" pojednawczym gestem syna. Jednak powiedziano mi, że rzeczywistość sprawa jest zarówno bardziej złożona, jak i niepokojąca - ujawnił Jobson. Harry wywołał pewien niepokój, "biorąc wszystko na siebie" i przylatując nieproszony do Londynu tak prędko. Mówiąc wprost, król był niezadowolony, że został postawiony przed faktem dokonanym przez rozemocjonowanego, ale pełnego dobrych intencji syna.
Jak donosi Jobson w rozmowie z serwisem, Karol, który potrzebuje teraz ciszy i spokoju, planował polecieć do Norfolk z Camillą znacznie wcześniej. Jego plany zostały jednak pokrzyżowane...
Uderzające jest to, że Harry'ego nie zaproszono do pobytu w Clarence House ani w żadnej innej rezydencji królewskiej - zauważa królewski ekspert. Tak więc w ostatniej chwili zapadła decyzja, że musi zarezerwować pokój w hotelu na noc. I jeśli książę spodziewał się spędzić trochę rodzinnego czasu w Sandringham House, być może rozmawiając o starych dobrych czasach lub odbudowując ojcowską więź, musiał się gorzko rozczarować.
Jobson jest zdania, że Harry mógł rozegrać tę sytuację bardziej umiejętnie. Jak twierdzi, brak rozwagi księcia znów dał się jego ojcu we znaki.
Ta spontaniczna wizyta, choć miała dobre intencje, posłużyła jako smutne przypomnienie ciągłego rozłamu w rodzinie – obarczeniu, na które Karol nie może sobie pozwolić w swoim obecnym stanie, kiedy całą swoją energię musi skupić na wyzwaniu, jakim jest powrót do zdrowia - ocenia ekspert.
Pozostaje jeszcze kwestia zaufania, a raczej jego braku. Książę znajduje się w takiej sytuacji, że nawet najbliżsi mu członkowie rodziny królewskiej będą mieli się na baczności. Taka jest rzeczywistość - dodał na koniec.