W czwartek ukazały się trzy pierwsze odcinki długo wyczekiwanej dokuserii o życiu księcia Harry'ego i Meghan Markle. Pod batutą Netflixa małżonkowie postanowili rozliczyć się z przeszłością, którą spędzili w szeregach brytyjskiej rodziny królewskiej.
Za sprawą dokumentu atmosfera w Wielkiej Brytanii staje się coraz bardziej napięta, a brytyjskie tabloidy już zdążyły dopatrzeć się nieścisłości w opowieści książęcej pary. Ich zdaniem Harry i Meghan manipulują faktami, mówiąc na przykład, że eksaktorka rzekomo miała nie wiedzieć, kim był jej małżonek. Oliwy do ognia dolewają też ostre zarzuty dotyczące rasizmu Brytyjczyków oraz określenie Wspólnoty Narodów kolonialnym mianem "Imperium 2.0".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kontrowersyjne wypowiedzi Sussexów skomentował ostatnio jeden z królewskich ekspertów - Richard Eden, którego zdaniem twierdzenia Harry'ego i Meghan przeraziłyby Elżbietę II, która przez całe swoje życie dbała o Wspólnotę najlepiej, jak tylko mogła.
Omawiając pierwsze odcinki serii Netflixa, Eden bardzo dosadnie przyznał, że w związku z zaistniałą sytuacją, lepiej, że królowa nie żyje i nigdy nie usłyszy bolesnych słów swojego wnuka.
To nieomal szczęście, że królowa Elżbieta nie żyje i tego [dokumentu] nie zobaczy, bo Wspólnota Narodów była dla niej niezwykle ważna i łączyła ludzi - zaczął ekspert. To jest organizacja dobrowolna, podczas gdy [w dokumencie] została przedstawiona jako organ kolonialny, używany przez Wielką Brytanię do wydobywania pieniędzy i zasobów z reszty świata. Gdyby to usłyszała, byłaby przerażona.
Co więcej, pojawiły się też zarzuty, że za sprawą serii para chciała dopiec nie tylko królowi Karolowi III i księciu Williamowi, ale też samej Elżbiecie. Jeden z tabloidów zauważył, że zdjęcia do serii zakończyły się na kilka tygodni przed śmiercią królowej. Stąd pojawił się wniosek, że gdyby nie jej śmierć, to zgodnie z planem Sussexów usłyszałaby każdy wymienionych przez nich zarzutów.
Tabloidy zauważyły też, że dotychczas Meghan miała zupełnie inne zdanie o Wspólnocie. Podczas hucznego royal wedding na welonie Markle widniały nawet symbole nawiązujące do każdego z państw, więc swoje stanowisko w tej kwestii musiała zmienić stosunkowo niedawno.
Myślicie, że po premierze kolejnych odcinków będzie jeszcze gorzej?