Z końcem marca Meghan Markle i "po prostu" Harry oficjalnie opuścili szeregi brytyjskiej monarchii. Od tej pory mogą wieść życie, o jakim marzyli - bez książęcych obowiązków i natrętnych paparazzi. Teoretycznie, bo w praktyce wybrali do życia miejsce, w którym fotoreporterów jest akurat najwięcej, a show biznes najbardziej rozwinięty.
Wbrew wcześniejszym zapowiedziom, zamiast do Kanady, przeprowadzili się do Los Angeles. Nietrudno zgadnąć, że to pomysł obrotnej Meghan, która nadal marzy o karierze w Hollywood i pracy z najlepszymi reżyserami.
Przypomnijmy: Żądna wiecznej sławy Meghan Markle narzeka na dotychczasowe propozycje ról: "Uważa, że są TANDETNE i poniżej jej możliwości"
O ile aktorka nareszcie jest w swoim żywiole, o tyle dla Harry’ego życie w Kalifornii to zmiana o 180 stopni. Książę odcięty od rodziny i przyjaciół, przyzwyczajony do wygód i do tego, że nigdy nie musiał na siebie zarabiać, będzie musiał zderzyć się z nową rzeczywistością. W dodatku nie posiada amerykańskiego obywatelstwa, a więc nie może legalnie podjąć żadnej pracy poza aktywnościami rządowymi i związanymi z dyplomacją. Możliwe nawet, że wyląduje na garnuszku żony.
Specjaliści przewidują, że Harry’emu wkrótce taki stan rzeczy zacznie mocno doskwierać. Dla żony zrezygnował z ważnej funkcji Kapitana Generalnego Royal Marines, którą wcześniej sprawował też jego dziadek i pradziadek.
To bardzo rozczarowujące - ocenił w Good Morning America komentator życia monarchii, Robert Jobson, który dobrze zna księcia. Myślę, że gdy na to spojrzy z dystansu, będzie tego żałował.
Zdaniem eksperta, Harry w końcu poczuje tęsknotę za światem, z którego się wywodzi.
Został oddzielony od całej swojej rodziny. W USA nie ma żadnych przyjaciół. Jest właściwie odizolowany od wszystkiego, co kochał, w tym od wojska. Zostało mu to odebrane. Znam Harry'ego odkąd był małym chłopcem i już wtedy kochał wojsko. Czuję, że będzie żałował tego, co się wydarzyło - prorokuje Robert.
Jobson uważa też, że Meghan zbyt łatwo zrezygnowała z roli księżnej, dzięki której mogła zmieniać świat.
To była ważna rola, a ona zbyt szybko się poddała. Największa rola jej życia, a ona zrezygnowała. Mogła poprosić o więcej pomocy i czasu - dostałaby go.
Ekspert podkreśla, że wychodząc za mąż za księcia, Meghan zgodziła się przyjąć rolę księżnej i miała świadomość, z czym się to wiąże.
To nie jest zwyczajne małżeństwo. Nie wychodzisz przecież za menedżera banku, tylko poślubiasz księcia królestwa. On ma do wykonania pracę polegającą na służeniu królowej i ojczyźnie. Wiedziała o tym i wzięła to na siebie. Myślę, że zmarnowała świetną okazję. Widziałem jej podróż do Afryki, myślałem, że będzie miała wielki wpływ na promowanie różnorodności na światowej scenie. Znacznie większy wpływ niż zwykłe zarabianie pieniędzy w Hollywood - mówi rozczarowany Jobson.
Też uważacie, że Meghan poszła na łatwiznę, a Harry będzie jeszcze żałował?