Obserwując poczynania Harry'ego i Meghan na przestrzeni ostatnich tygodni, można dojść do wniosku, że zakochana para robi wszystko, co tylko w ich mocy, aby przedwcześnie zakończyć okres monarchii konstytucyjnej na Wyspach Brytyjskich. Amerykanka łamała pałacową etykietę jeszcze zanim oficjalnie zdobyła status księżnej, którym nie nacieszy się chyba zbyt długo, biorąc pod uwagę, że postanowiła odciąć się od Windsorów i wraz z mężem wyprowadzić do Stanów Zjednoczonych.
Parze zarzuca się jednak nie tylko próbę rozbicia rodziny królewskiej, ale też absolutny brak umiaru, jeśli chodzi o wydawanie pieniędzy podatników. Jak donosi Page Six, wyjątkowo rozsierdziło to ponoć samą królową Elżbietę, która podarowała wnukowi i jego małżonce posiadłość Frogmore Cottage - wyposażoną w pięć sypialni i cały zastęp pomocy domowej. Meghan nie odpowiadał niestety wystrój rezydencji, dlatego też zarządziła gruntowną renowację, która kosztowała "skromne" 2,4 miliony funtów, czyli w przeliczeniu około 12 milionów złotych. Wegańskie farby do tanich najwyraźniej nie należą...
Przypomnijmy: Meghan Markle kazała pomalować pokój dziecka wegańską farbą. "Jest nasączona olejkami z eukaliptusa i rozmarynu"
Teraz, gdy Susseksowie postanowili na dobre wyprowadzić się z Wielkiej Brytanii, królowa stwierdziła, że były to pieniądze wyrzucone w błoto. Jest to dla niej sytuacja o tyle niekomfortowa, że na Wyspach coraz częściej słychać apele o odcięcie Windsorów od państwowej kasy. Trzeba bowiem przyznać, że fundowanie zachcianek rodziny królewskiej w 2020 roku wydaje się pomysłem nader archaicznym.
Decyzja Meghan o wyprowadzce nie tylko pozostawi kompletnie odnowioną rezydencję opustoszałą, ale też najpewniej pozbawi pracy całej załogi, która zajmowała się jej utrzymaniem. Według oficjalnych oświadczeń wszystkie osoby zatrudnione w Frogmore Cottage są obecnie rozlokowywane po pozostałych królewskich posiadłościach. Do prasy dotarło jednak kilka wiadomości, jakoby zostały one zwyczajnie zwolnione. Jest to dodatkowo bolesne, ponieważ pracownicy czuli się oni ponoć bardzo związani z Windsorami i byli dumni z służenia rodzinie królewskiej.
Frogmore ma co prawda nadal funkcjonować jako dom Susseksów, jeżeli kiedykolwiek zechcą powrócić do Wielkiej Brytanii. Pałacowe źródło portalu Daily Mail podaje jednak, że Markle najprawdopodobniej nigdy nie powróci już do Wielkiej Brytanii w celach oficjalnych. W końcu, skoro dostała już to, czego chciała - czyli międzynarodową sławę i bogactwo, nie ma już czego szukać w gardzącym jej celebrycką postawą Londynie.
Uważacie, że brytyjscy podatnicy powinni zażądać od Windsorów zwrotu przetraconych środków do skarbu państwa?