W ostatnią sobotę cały świat przyglądał się ostatniej drodze księcia Filipa, który zmarł przed tygodniem w wieku 99 lat. Wszystkie oczy skierowane były na królową Elżbietę, która ze względu na pandemię żegnała ukochanego męża w samotności, siedząc oddzielona od reszty żałobników w Kaplicy świętego Jerzego na zamku Windsor. Niewiele osób poświęciło tym samym uwagę notce, która włożona została między kwiaty na trumnie księcia.
Okazuje się, że był to ostatni list do księcia Filipa napisany przez królową Elżbietę. Obramowany czernią kawałek papieru niemal nie wyróżniał się pośród białych lilii, róż i frezji, z których składał się wieniec pogrzebowy. Fotografom udało się uchwycić pierwsze kilka słów pożegnania: "In loving memory".
Według niektórych doniesień królowa podpisała się na liście jako "Lilibet". Przydomek ten zyskała jeszcze w dzieciństwie i zwyczajowo zwracali się tak do niej tylko najbliżsi członkowie rodziny królewskiej. Tak samo Elżbieta II podpisała się na wieńcu pogrzebowy swojej matki w 2002 roku.
Zanalizowano też języka ciała królowej podczas ceremonii pogrzebowej męża. Portal Daily Mail po raz kolejny zaprzęgł do pracy niezastąpionych interpretatorów, którzy stwierdzili, że królowa nie była gotowa, aby mierzyć się z ostatnim pożegnaniem Filipa w pojedynkę.
Zawahała się przed wejściem do kaplicy, nie była w stanie zrobić tego w pojedynkę. Potrzebowała wsparcia. Zatrzymała się, aby się na to przygotować - komentuje w rozmowie z portalem "ekspertka od mowy ciała" Judi James.