Nie da się ukryć, że mijający rok nie był najłatwiejszy w życiu brytyjskiej rodziny królewskiej. To, że Meghan Markle ma problemy z odnalezieniem się wśród royalsów, przestało być tylko medialnymi spekulacjami - księżna w dokumencie BBC wyznała, że nie jest jej łatwo żyć na świeczniku, zwłaszcza od kiedy została mamą. W tym samym materiale Harry potwierdził plotki o tym, że jego drogi z bratem, księciem Williamem, w ostatnich latach zaczęły się rozchodzić.
Najgłośniejszym echem odbił się jednak skandal z udziałem księcia Andrzeja, przyjaciela oskarżonego o pedofilię Jeffreya Epsteina. Syn królowej Elżbiety próbował ratować wizerunek w wywiadzie telewizyjnym, który okazał się kolejną PR-ową katastrofą. Skończyło się odsunięciem czarnej owcy rodziny od pełnienia oficjalnych obowiązków rodziny królewskiej.
Jak donoszą brytyjskie media, królowa Elżbieta ma odnieść się do rodzinnych problemów w tradycyjnej przemowie do narodu, która zostanie wyemitowana w pierwszy dzień świąt. W nagranej już mowie monarchini wspomni o "trudnym czasie" dla swojej rodziny.
"Małe kroki czynione w wierze i nadziei pomogą przezwyciężyć długo trzymane urazy i głęboko zakorzenione podziały, by doprowadzić do harmoniI i wzajemnego zrozumienia. Ta droga, rzecz jasna, nie zawsze jest prosta, w tym roku bywała wyboista, ale małe kroki mogą zmienić świat na lepszy" - ma powiedzieć Elżbieta w swojej przemowie.
Do mediów przedostały się już zdjęcia z nagrania i ogromne emocje wzbudził fakt, że tym razem, w przeciwieństwie do zeszłego roku, w kadrze nie widać portretu Meghan i Harry'ego. Myślicie, że to "kara" za to, że Sussexowie zdecydowali się spędził święta w Kanadzie z matką księżnej?