Kilka lat temu Sylwia Peretti zasmakowała sławy, gdy pojawiła się w jednym z odcinków "Kuchennych rewolucji". Ostatnio upiększona i odmieniona wróciła przed kamery, pojawiając się w nowej edycji lubianego show "Królowe życia". Wraz z występem w telewizji ożył Instagram Sylwii, na którym celebrytka informuje o kolejnych zakupach i zabiegach, ale też uświadamia fanów, że na swój majątek "zapie*dala tak, że nie ma czasu się wysikać".
Przypomnijmy: Sylwia Peretti ubolewa: "Ludzie myślą, że nam KASA Z NIEBA LECI. Zapie*dalam. Nie mam czasu się wysikać"
Pracując w pocie czoła, królowa życia nie zapomina o potrzebujących. We wtorkowy wieczór pochodząca z Krakowa celebrytka spotkała się w Sopocie z ekipą, z którą szykuje wsparcie dla jednego z domów dziecka. Po spotkaniu Peretti pojechała odpocząć w jednym z hoteli. Po drodze spotkała ją jednak niezbyt miła przygoda.
Jadącą z niedozwoloną prędkością "królową" zatrzymali policjanci z drogówki. Okazało się, że Sylwia trochę za mocno docisnęła pedał gazu w jednej ze swoich maszyn. Być może był to słynny Lucyfer...
Jakby to powiedzieć i nie przekląć… Nosz k*rwa mać - relacjonowała Peretti wieczorową porą spotkanie z policjantami. Rano, już wypoczęta i zabezpieczona instagramowymi filtrami, opowiedziała, jak przebiegło spotkanie z drogówką.
Jak widzicie, prowadzę samochód, więc prawko jest na swoim miejscu, dostałam tylko stówkę mandatu, przekroczyłam prędkość o 18, o ile się nie mylę - oznajmiła "królowa" z Krakowa.
Nie dali się uprosić, ale ja się nie prosiłam, poza tym byli sympatyczni, więc trudno - dodała, mówiąc do telefonu i prowadząc w tym czasie auto.
Współczujecie?