Joanna Krupa od kilku lat angażuje się w pomoc dla porzuconych psów oraz kotów. Walczy również publicznie z miłośniczkami naturalnych futer. Mówi, że Anna Mucha i inne celebrytki przyczyniają się do mordowania zwierząt. Modelka ma własną fundację zajmującą się czworonogami, która działa w Stanach Zjednoczonych.
Krupa wyjaśnia, że wzoruje się na Brigitte Bardot, która cały swój czas poświeca na rzecz ratowania zwierząt. Aktorka przekonuje, że "futro jest cmentarzem, a kobieta nie powinna nosić na sobie cmentarza". Dzięki jej działaniom Francja stała się pierwszym krajem w Europie, który zakazał importu kości słoniowej. Zorganizowała kampanie przeciwko dorocznemu mordowaniu małych fok w Kanadzie. Protestowała przeciwko sprzedawaniu i konsumowaniu końskiego mięsa. Sprzeciwiała się też zabijaniu nosorożców czy tygrysów dla pozyskiwania afrodyzjaków oraz broniła wilków z Bieszczad. Polka marzy o podobnym dorobku.
Moją idolką jest Brigitte Bardot, inspiruje mnie, jedna z najpiękniejszych kobiet, niesamowity człowiek, tyle zrobiła dla zwierząt. Strasznie chciałabym ją poznać. Jak ktoś jest celebrytą, powinien robić coś dobrego, by inspirować ludzi, zostawić coś po sobie w świecie.
Jak myślicie, ma szansę zostać "polską Brigitte"?