Zwyciężczynie konkursów miss często mają problem z tym, co zrobić ze swoimi 5 minutami sławy. W przypadku Pauliny Krupińskiej kłopot rozwiązał się sam - po bankructwie organizatora celebrytka została "dożywotnią miss", a do tego związała się z Sebastianem Karpielem-Bułecką, co zdecydowanie pomogło jej w podtrzymaniu popularności. Krupińska dostała w końcu program, o jakim marzyła - prowadzi Klinikę Urody, gdzie opowiada się o wypełnianiu zmarszczek i zabiegach na cellulit.
Okazuje się, że pracę prezenterki da się połączyć z macierzyństwem na pełen etat, jeśli wierzyć słowom Pauliny, która zapewnia, że nie korzysta z pomocy niani:
Była miss twierdzi, że "macierzyństwo jej służy":
Wiosną rozkwitnę moim macierzyństwem. W moim programie będą porady, mamy całą masę, do emerytury mogłabym to nagrywać. Będą fajne stylizacje, kolorowe makijaże. Macierzyństwo mi służy.
Źródło: Agencja TVN/x-news