"Kajetan P. zachowywał się spokojnie, był przewidywalny, w związku z tym rodził poczucie bezpieczeństwa" - mówił w TVN24 socjolog i kryminolog Paweł Moczydłowski, były szef więziennictwa w Polsce. W ten sposób tłumaczył, dlaczego oskarżonemu o morderstwo nie przyznano wcześniej statusu "wyjątkowo niebezpiecznego". Wspomniany status przyznano Kajetanowi P. dopiero po tym, jak zaatakował psycholog i strażnika.
Moczydłowski tłumaczył, że mogło się to stać wcześniej, gdyby taką decyzję podjął sąd lub komisja penitencjarna w areszcie, w którym został umieszczony mężczyzna. Celem Kajetana P. mogło być wywarcie wrażenia na biegłych, że jest niepoczytalny.
Być może to była strategia i dlatego można było oszukać psychiatrów czy psychologów. Zachowywał się spokojnie, był przewidywalny, w związku z tym rodził poczucie bezpieczeństwa. Sąd mógł podjąć decyzję, że ma status niebezpiecznego. Kierowano się wynikami obserwacji. Nie zachowywał się wtedy agresywnie. Stało się inaczej. Jeśli wymyśli sobie, że chce status niepoczytalnego, to wymyślać będzie sobie zachowania, które będą miały to uwiarygodnić.
Zobacz też:Kajetan P. ZAATAKOWAŁ OSTRYM NARZĘDZIEM strażnika więziennego! Chciał udusić psycholożkę!
Źródło: TVN24/x-news