W 2016 wybuchł skandal związany z sopockim klubem Zatoka Sztuki. Niejaki Krystian W., pseudonim "Krystek", który pracował u współzałożyciela klubu m.in. jako kierowca, został oskarżony o gwałty i nakłanianie nastolatek do prostytucji, z której miał czerpać korzyści finansowe. Dziewczyny miał "dostarczać" bogatym biznesmenom z Pomorza.
Na swoje ofiary "polował" w znanych trójmiejskich dyskotekach. Kobiety miały być zastraszane i szantażowane. Większość z nich nie była pełnoletnia, a pięć nie miało nawet 15 lat. Jedna z nich po spotkaniu z Krystkiem rzuciła się pod pociąg. Wcześniej mówiła, że została przez niego zgwałcona. Wówczas pozostałe ofiary odważyły się przerwać milczenie.
Mężczyźnie groziło 12 lat więzienia. Ostatecznie został skazany jedynie na trzy za zgwałcenie 16-latki.
Joanna padła ofiarą "łowcy nastolatek" w marcu 2014 roku. Poznali się na jednym z portali internetowych. Nastolatka mieszkała w domu dziecka. Krystian obiecał jej pomoc. Zabrał ją do budynku powiązanego z firmą współzałożyciela Zatoki Sztuki i tam brutalnie zgwałcił.
Dziewczyna latami leczyła się z traumy i próbowała jakoś ułożyć sobie życie. Niestety niedawno jej koszmar powrócił. Joanna została wezwana na przesłuchanie do Gdańska. Powód ją zszokował.
Zostałam oskarżona przez Krystiana o składanie fałszywych zeznań. Policjantka przekazała mi to w poczekalni. W trakcie przesłuchania oczywiście odmówiłam zeznań i powiedziałam, że żadnej wersji nie mam zamiaru zmienić, wszystko mają ściągnąć z Pucka bądź Wejherowa.
Nie wiem, o co chodzi, ale policjantka nawet nie wiedziała, że on został skazany prawomocnym wyrokiem. Zapytała mnie nawet "skąd Pani wie, że on dostał trzy lata?". Zastanawiam się teraz, czy oni mają prawo, nie znając całej sytuacji, wzywać mnie i narażać na stres? - mówi w rozmowie z Onet Trójmiasto.
Śledczy uruchomili postępowanie.
Policjanci prowadzą śledztwo o czyn z art. 233 par. 1 kk, które zostało wszczęte przez Prokuraturę Rejonową Gdańsk Śródmieście. Policjanci wykonują w tej sprawie czynności zlecone przez prokuratora nadzorującego. Śledztwo na tę chwilę prowadzone jest w sprawie, a nie przeciwko osobie - poinformowała Karina Kamińska z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.
Kobieta nie usłyszała jeszcze zarzutów, ale jeśli tak się stanie, grozi jej do ośmiu lat pozbawienia wolności. Tymczasem Krystek planowo ma wyjść z więzienia w listopadzie 2021 roku.