Choć Krystian Wieczorek należy do wąskiego grona aktorów po szkole teatralnej, nie da się nie zauważyć, że nie ma na swoim koncie zbyt wielu ambitnych ról. W świadomości Polaków 47-latek właściwie od lat pozostaje mecenasem Andrzejem Budzyńskim z "M jak miłość".
Ostatnio Krystian Wieczorek udzielił wywiadu magazynowi "Wprost", w którym otworzył się na temat wiary i swojego stosunku do Kościoła. Aktor jest osobą wierzącą i praktykującą, a dowodzi temu m.in. fakt, że w 2016 roku wziął z młodszą o 17 lat Marią Szafirską ślub w jednym z niewielkich kościołów na Podlasiu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wierzący Krystian Wieczorek szczerze o Kościele
Mimo to regularnie uczęszczający do warszawskiej świątyni Dominikanów Wieczorek nie ma do Kościoła bezkrytycznego stosunku i z wieloma działaniami tej instytucji się po prostu nie zgadza.
Niby jestem w Kościele, ale też z pewnymi rzeczami się kłócę, polemizuję. Inaczej nie potrafię - przekonuje na łamach tygodnika, zdradzając, że np. nie podoba mu się to, jakie miejsce mają w Kościele kobiety.
Krystian Wieczorek zdradza, co myśli o "trendzie" apostazji
Krystian zauważa także, że coraz więcej osób mówi otwarcie o odejściu z Kościoła.
Ja nie mam klapek na oczach, widzę, co się dzieje i nie patrzę na to obojętnie. Nie potrafię tego przyjąć bezrefleksyjnie, zgodzić się na to i jakoś to sobie usprawiedliwić. To nie jest też tak, że chcę teraz dokonać apostazji, ale wiele osób w tej kwestii rozumiem - przyznał, dodając, że choć w ostatnim czasie w sieci roi się od nagłówków na temat tego, kto znany dokonał, bądź planuje dokonać apostazji, z pewnością wciąż nie jest to łatwa decyzja:
Ostatnio sprowadzamy apostazję do nagłówka w Internecie: jeden to zrobił, drugi planuje. Ja uważam, że to jest trudna i bolesna decyzja - taką byłaby na pewno dla mnie. To nie pstryknięcie palcami - mówi.
Krystian Wieczorek ujawnia, co najbardziej zagraża Kościołowi
W dalszej części wywiadu, przytaczając przykład swojego kolegi, ujawnia, co według niego jest największym zagrożenie dla współczesnego Kościoła:
Kolega ostatnio mi opowiadał o swojej apostazji. Ksiądz nawet nie był zainteresowany jego motywacjami, ani nim jako człowiekiem - podszedł do tematu jak urzędnik - ubolewa i podsumowuje gorzko:
Okazuje się, że największym zagrożeniem Kościoła jest on sam w tej skostniałej, ultraklerykalnej formie.
Zgadzacie się z Wieczorkiem?