Krystyna Pawłowicz od lat uchodzi za jedną z najbardziej kontrowersyjnych postaci polskiej sceny politycznej. Była posłanka, a obecnie sędzia Trybunału Konstytucyjnego regularnie już pojawia się w mediach za sprawą kolejnych niewybrednych komentarzy czy wpisów na Twitterze.
Ostatnio o Krystynie Pawłowicz dość niespodziewanie zrobiło się głośno za sprawą pożaru w hotelu Malinowy Zdrój w Solcu-Zdroju. Według doniesień straży pożarnej w sobotę około godziny 18 w jednym z pomieszczeń technicznych doszło do groźnego incydentu, który poskutkował ewakuacją hotelowych gości. Wśród rezydentów ośrodka znajdowała się również Pawłowicz.
Jak donosił portal Echo Dnia Świętokrzyskie, w obliczu pożaru na sędzię TK przed hotelem miał czekać samochód Służby Ochrony Państwa. Do budynku wróciła natomiast ponoć dopiero po jego wywietrzeniu. Pobyt Krystyny Pawłowicz w hotelu w czasie, gdy większość tego typu placówek została zamknięta w wyniku obostrzeń, z miejsca wzbudził w mediach spore emocje. Sprawę skomentował m.in. przewodniczący PO Borys Budka.
Najpierw głosowała za nieludzkim prawem dla Polek. Potem, łamiąc zakazy obowiązujące nas wszystkich, pojechała wypoczywać do spa. A na koniec - została ewakuowana limuzyną z ochroną SOP na koszt podatników. Ta władza w pigułce. Pogarda plus. Jak u Orwella - napisał na Twitterze.
Sama zainteresowana w rozmowie z PAP zapewniła jednak, że nie złamała obowiązujących przepisów, a ośrodek uzdrowiskowy w Solcu-Zdroju działa całkowicie legalnie od końca stycznia.
Mocno podkreślam, że przebywam w hotelu Malinowy Zdrój na pobycie leczniczym. Jestem tutaj gościem i korzystam z tego miejsca z zachowaniem wszelkich rygorów sanitarnych. Nawet nie wiem, ilu jest tutaj gości, ponieważ nie jest ich jeszcze zbyt wielu - oświadczyła była posłanka.
Nie wszystkich przekonały jednak tłumaczenia sędzi TK.
Za każdym razem, kiedy pojawiają się tego typu informacje, że członkowie tej władzy łamią własne obostrzenia, to dowiadujemy się: wszystko było w porządku, przecież akurat w tym indywidualnym przypadku można było daną działalność prowadzić - mówił w TVN 24 poseł KO Marcin Kierwiński.
Głośny pobyt Pawłowicz w hotelu uzdrowiskowym skomentował już także wiceminister zdrowia, Waldemar Kraśka.
Są ściśle określone warunki i ten hotel je spełnia - mówił na antenie Polskiego Radia 24, zapewniając, że obecnie nie funkcjonuje dużo tego typu placówek. Możemy się do nich dostać, gdy mamy skierowanie - dodał.
Oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Busku-Zdroju, st. kpt. Piotr Dziedzic w rozmowie z natemat.pl potwierdził, że w Malinowym Zdroju spłonęło pomieszczenie techniczne. Pawłowicz stwierdziła jednak, że doniesienia o pożarze "są kłamstwem", a straż na miejsce wezwano jedynie prewencyjnie.
Nie było żadnego zagrożenia i osobiście nie widziałam, by ktoś był ewakuowany. W trakcie tego zdarzenia osobiście przebywałam cały czas w swoim pokoju - zapewniła, dodając przy okazji, że w obliczu incydentu nie była traktowana inaczej niż pozostali goście.
Informacjom o pożarze i ewakuacji zaprzeczył także właściciel hotelu, w którym stacjonowała Krystyna Pawłowicz. Stwierdził on natomiast, że w wyniku spalenia instalacji elektrycznej w skrzynce rozdzielczej w części rehabilitacyjnej ośrodka pojawiło się duże zadymienie.
Zobacz również: Krystyna Pawłowicz twierdzi, że ZAATAKOWANO JĄ po ogłoszeniu wyroku TK: "Świecono mi latarką w oczy"