Kiedy w styczniu media na całym świecie obiegła wieść o "Megxicie", wielu nie mogło w to uwierzyć. Dziś jednak Meghan Markle i "eks-książę" Harry oficjalnie pożegnali się z królewskim dworem. Zaczynają więc nowe, choć może nie tak do końca "nowe", życie. Sporo spekuluje się bowiem o tym, co takiego mają teraz zamiar porabiać byli Sussexowie "na wolności". Meghan planuje ponoć powrócić do dawnego życia i uczyniła już w tym kierunku pierwsze kroki. Przeprowadziła się wraz z Harrym i psami do Los Angeles i ruszyła na "podbój" Hollywood, próbując swoich sił w roli lektorki.
Markle użyczyła głosu w dokumencie najnowszej produkcji Disneya, w zamian za ich finansowe wsparcie organizacji chroniącej słonie przed kłusownikami, Elephants Without Borders. Nie brakowało też pogłosek, jakoby w zdobyciu angażu nieco pomógł jej "po prostu" Harry. Przypomnijmy bowiem, że podczas londyńskiej premiery Króla Lwa Harry uciął sobie pogawędkę z dyrektorem koncernu, Bobem Igerem, wychwalając wówczas zdolności lektorskie Meghan.
Harry głosem Meghan się zachwycał, jednak opinie ekspertów są nieco bardziej zróżnicowane. Film z udziałem Meghan oficjalnie trafi na platformę streamingową Disneya trzeciego kwietnia. Niektórzy mieli już jednak tę przyjemność (?) móc ocenić lektorskie zdolności byłej księżnej i ochoczo postanowili się na ten temat wypowiedzieć.
Ian Freer z Emipre zauważa na przykład, że choć głos Meghan pasuje do przyjemnej historii o słoniach i jest całkiem "przyzwoity", to jednak niektóre momenty bliskie były wzbudzeniu irytacji. Robbie Collin z The Telegraph także twierdzi, że "słodki alt" Markle idealnie sprawdził się w emocjonalnej historii o zwierzętach i określił go jako nieco królewski, ale jednak i pełen "dziewczęcej mocy".
Tak optymistyczny nie był natomiast Ed Potton z The Times, który określił głos Meghan jako tandetny, ckliwy i kompletnie niedostosowany do emocji ukazanych na ekranie, podsumowując, że "wyszło to jakoś płytko".
George Simpso z Daily Express zauważa za to, że głos Markle był odpowiednio dostosowany do sytuacji. Oznacza to, że w pewnych momentach był czuły i wrażliwy, a gdy była taka potrzeba - napięty.
Skusicie się na seans, by samemu ocenić talent Meghan lub też jego brak?